W piątek w całej Polsce miał miejsce czarny protest lekarzy, zapowiedziany w środę przez Porozumienie Zawodów Medycznych. Lekarze ubrali w piątek czarne koszulki, a niektórzy założyli czarne opaski na lekarskie kitle. Nasuwa się tu oczywiste skojarzenie z czarnym protestem przeciwników zaostrzenia ustawy aborcyjnej, ale nie jest ono do końca trafne.
- Hasło “czarny protest” odnosi się przede wszystkim do pacjentów, bo to oni zostali oszukani - powiedziała w środę Matylda Kłudkowska z Porozumienia Zawodów Medycznych. W jaki sposób rząd oszukał pacjentów? Środowiska medyczne wyjaśniają, że ich protest głodowy z jesieni ubiegłego roku poskutkował ustaleniami, w których rząd zobowiązał się do podwyższenia nakładów na służbę zdrowia z 4,67 proc. PKB do 6,8 proc. Tymczasem teraz okazuje się, że do poziomu 6 proc. rząd chce dojść dopiero za siedem lat.
- Miały być krótsze kolejki w szpitalach, a nic się nie zmieniło. Miała być poprawa warunków pracy i płac, ale nic takiego nie ma miejsca - mówią przedstawiciele PZM. Piątkowy protest może być początkiem kolejnej ogólnopolskiej fali strajków. Wszystko zależy od tego, jaka będzie reakcja rządu.
- Nie do końca wiem, jakie są powody tego protestu. Z doniesień medialnych wynika m.in., że lekarze protestują przeciwko zwiększeniu nakładów na służbę zdrowia do 6 proc. w 2024 r., a nie za trzy lata - powiedział minister zdrowia Łukasz Szumowski. Dodał, że prowadzi rozmowy z grupami medycznymi.
- Czujemy się oszukani przez rząd. Pacjenci nie mogą czekać, pomoc jest potrzebna natychmiast - mówią członkowie Porozumienia Zawodów Meddycznych.