Czarny protest w Poznaniu
Już o godzinie 14 na placu Mickiewicza w Poznaniu zebrało się około 400 osób. O godzinie 16, kiedy rozpoczął się protest, ludzi było już kilka tysięcy. Kobiety, mężczyźni i dzieci, w różnym wieku. Większość ubrana na czarno. Tak poznaniacy zaprotestowali przeciwko planom zaostrzenia prawa aborcyjnego.
Czytaj również:
- "Czarny protest": Kobiety w Poznaniu ubrały się na czarno
- "Czarny protest" przy Długiej: Odwołano zabiegi kardiochirurgiczne
W dłoniach protestujący trzymali własnoręcznie zrobione transparenty: "chcę nie bać się zajść w ciążę", "chcę rodzić z miłości, nie z przymusu", "myślę, czuję, decyduję", pojawił się też cytat z wypowiedzi Wojciecha Manna na antenie radiowej Trójki "rząd nie ciąża, usunąć go można".
Na wietrze powiewały czarne balony z helem. Na przemian słychać było gwizdy, werble, muzykę niczym z filmów grozy i okrzyki "solidarność naszą siłą".
Protest rozpoczął się o godzinie 16. Na placu Mickiewicza zgromadziły się wtedy prawdziwe tłumy! W głośnikach rozbrzmiały oficjalne przemówienia. Głos mógł zabrać każdy chętny. Zrobiła to m.in. Barbara Sinica ze Stowarzyszenia Kobiet Konsola.
– W projekcie autorstwa Ordo Ordo Iuris zakazującym aborcji nie chodzi o żadne życie poczęte, ale o władzę, kontrolę reprodukcji – grzmiała. – Nikt poza nami, kobietami, nie ma prawa decydować o posiadaniu przez nas potomstwa, bo to my ponosimy za nie pełną odpowiedzialność i wszystkie konsekwencje.
Inna kobieta – mama dwóch córek, która doświadczyła też poronienia – nawoływała posłanki, by nie szkodziły przedstawicielkom swojej płci.
– Przestańcie być strażniczkami cudzej moralności, zastanówcie się nad własną – apelowała. Z kolei Anna Wachowska-Kucharska, radna osiedla Naramowice sprzeciwiała się temu, by to mężczyźni – w świetle kamer – decydowali o losie kobiet. – Nie godzimy się na życie w kraju dyktatury! – krzyczała ze sceny.
Głos zabrała też m.in. Maria Bąk-Ziółkowska, mama Agnieszki – pierwszej Polki, poznanianki urodzonej z in vitro. – Posłowie większości rządzącej robią wszystko, by osoby mające trudności z poczęciem dzieci, miały jeszcze trudniej – mówiła. – Ich projekt ograniczający zapłodnienie in vitro jest owocem haniebnego sojuszu fundamentalistów religijnych z obrzydliwymi oportunistami chcącymi się przypodobać Kościołowi Katolickiemu. To projekt głupi, okrutny, antykobiecy i antymęski.
Wystąpienia były przerywane okrzykami tłumu, skandowaniem, gwizdami. Padały m.in.: „Szydło, niestety, ten rząd obalą kobiety”, „Nie ma zgody na takie metody” czy „Dość arogancji państwa wobec kobiet”. Było również pytanie o poglądy pierwszej damy Agaty Dudy. Na scenie pojawiły się np. mama dziecka z zespołem Downa, kobieta, która usunęła ciążę ze względu na zagrożenie swojego życia czy aktywistki, które organizują zabiegi przerwania ciąży za granicą.