We wtorek o godz. 17.30 przed komisariatem policji przy ul. Marcinkowskiego w Poznaniu zebrała się grupa ok. 30 osób. W ten sposób okazywały one wsparcie dwóm kobietom. Obie zostały wezwane na komisariat w celu przesłuchania, po tym jak po jednym z grudniowych protestów w ramach Strajku Kobiet zostały uznane za organizatorki demonstracji i spisane przez policję.
Jak wynika z wezwania udostępnionego na Facebooku, kobiety miały stawić się na komisariacie ze względu na art. 52, §2, pkt. 2, czyli za organizowanie zgromadzenia bez wymaganego zawiadomienia lub przewodniczenia takiemu zgromadzeniu lub zgromadzeniu zakazanemu.
- Chce tylko powiedzieć, że bardzo się cieszę, że tutaj jesteście, to jest dla mnie naprawdę ogromne wsparcie. Dlatego wszystkim, którzy tutaj przyszli, bardzo serdecznie dziękuję
- mówiła Zuzanna, której przesłuchanie zaplanowane było na 17.30.
- To jest niesamowite, jak ta solidarność materializuje się w waszych postaciach i jest to największa motywacja, żeby nikogo nie zostawiać na placu boju. I nie zostawimy, będziemy razem walczyć o to, żeby w tym kraju było normalnie i spokojnie, a nie tak, jak teraz zgotował nam PiS - dodawała z kolei Aleksandra, której przesłuchanie zaplanowano na godz. 18.
Przed komisariatem nie zabrakło transparentów związanych ze Strajkiem Kobiet i wykrzykiwanych haseł, jak m.in. "Nigdy, przenigdy nie będziesz szła sama" czy "Nie matura, lecz protesty, to prawdziwe życia testy".
Co oznacza czerwona błyskawica, czarny parasol i druciany wi...
Nie obyło się także bez komentarzy skierowanych w stronę policji.
- To nie my sprowokowaliśmy te protesty, to nie my chcieliśmy wychodzić na ulice. Nam się wcale tutaj nie chce stać i pokazywać, co myślimy. Ale musimy, bo władza by chciała, żebyśmy byli tacy, co nie robię nic, nie myślą nic i są nikim
- mówiła pani Anna, która również przyszła wesprzeć wezwane kobiety.
I dodawała: - Mam pewne rozczarowanie co do poznańskiej policji, dlatego, że wydawało mi się, że w porównaniu z Warszawą, tutaj jest bezpieczniej, że policjanci rozumieją, co jest grane. Wydaje mi się, że można przeciwstawić się głupim rozkazom, jeśli nie wprost, to chociaż poprzez strajk włoski, którego nawet nie trzeba ogłaszać. I to mnie bardzo boli i rozczarowuje, bo kierujecie złość nie na tych, na których trzeba.
Kobiety wraz z adwokatem, zostały zaprowadzona na komisariat w asyście policji.
