- Banery długości półtora metra na około 2 metry, które prezentują zdjęcia rozszarpanych płodów w plamach krwi. Wystarczy obrócić się, żeby je zobaczyć. To jest widok codzienny w całej Polsce - mówiła Agata Kułak ze współorganizującej wydarzenie grupy „Trójmiejskie Dziewuchy Dziewuchom”. - W całej Polsce kobiety i dzieci muszą oglądać takie banery idąc do szkoły, idąc do lekarza. Nękanie kobiet, także ciężarnych, które przeżywają własne dramaty, które być może przed chwilą poroniły, które może muszą donosić ciążę, która jest zagrożona to jest barbarzyństwo – przekonywała.
Zobacz: Czarny protest na Pomorzu. Strajk kobiet w Gdańsku i innych miastach [ZDJĘCIA, WIDEO]
Organizatorki gdańskiego protestu zachęcały by pikiety podobne do tej jaka towarzyszyła ich wtorkowej demonstracji (ok. 20 osób trzymało transparenty z zakrwawionymi płodami i hasła takie jak: „Ratujmy kobiety przed aborcją”, odmawiało modlitwę „Zdrowaś Mario”) zgłaszać na policji jako wykroczenie. Zbierano podpisy pod zakładającym liberalizację prawa reprodukcyjnego projektem „Ustawy o prawach kobiet i świadomym rodzicielstwie” oraz dary dla potrzebujących z Pomorskiego Centrum Pomocy Bliźniemu MONAR-MARKOT.
W demonstracji, której towarzyszyły transparenty „Dzieci z miłości nie z terroru”, „Moje ciało, moja sprawa” czy „Łapy precz od naszych macic” uczestniczyło około 300 osób. Grała samba uliczna, skandowano: - Wolny wybór! To są nasze postulaty: prawda, wolność, nie dogmaty! Moja macica to nie kaplica!
Zobacz: Czarny protest w Gdańsku. Setki kobiet przed siedzibą Solidarności [WIDEO,ZDJĘCIA]
Organizatorki w przemówieniach wyrażały swoją niezgodę na stosowanie klauzuli sumienia przez lekarzy odmawiających pacjentkom niektórych świadczeń i postulowały utworzenie ich listy dostępnej publicznie oraz protestowały przeciw bezkarności gwałcicieli, a także pozbawianiu finansowania centrów praw kobiet.