- Zapraszam prezydenta, by po pracował za 2200 na rękę. Tygodniowo pracuje ponad 40 godzin, mimo że społeczeństwo widzi tylko, że mam etat 18-godzinny. Co daje ok. 14 zł na rękę. I cały czas myślę o pracy i o problemach nie moich dzieci - skomentowała inna nauczycielka.
A Marek zauważył: - W dodatku coraz gorsze dzieci pod względem zachowania i umiejętności i rodzice mający wszystko gdzieś. Znam kilka osób, które mają taką grupę, że z pracy wracają wypompowane, że w domu na nic już nie mają sił, ponadto drżą każdego dnia o bezpieczeństwo, bo dzieciaki terroryzują innych, zachowują się jak małpy w zoo, wykonują salta, fikołki, uciekają z sal i trzeba ich szukać w całej placówce. Pierwsza, druga klasa SP, a poziom dzieci trzyletnich. A rodzice mają na to za przeproszeniem "wyrąbane". Kto nie ma do czynienia z taką grupą, ten nie zrozumie. Ludzie tylko mają zakodowane, że nauczyciel ma mniej godzin pracy niż inni. Niech sami pójdą na jeden dzień do takiej grupy. Gwarantuję, że po godzinie będą uciekać, gdzie pieprz rośnie.
Protest nauczycieli. Zamkną szkoły, bo chcą więcej zarabiać [ZOBACZ SZCZEGÓŁY]
Ale planowany protest nauczycieli nie wszystkim się podoba. - Co roku im mało. A tak naprawdę może na 100 nauczycieli jest jedyny prawdziwy nauczyciel co naprawdę uczy i jest dla dziecka - twierdzi Bożena Witlib.
A czy Waszym zdaniem nauczyciele mają rację, chcąc protestować? Czy też, jak chce prezydent Wrocławia, odpowiedzialność za dzieci powinna wziąć górę? Zapraszamy do dyskusji!
Zobacz też:
Dostaniesz mandat na podstawie zrobionego przez kogoś zdjęcia?!