Anna Morawiecka jest zastępcą dyrektora Wrocławskiego Domu Literatury, instytucji podlegającej magistratowi. Zdecydowała się kandydować w wyborach na burmistrza Obornik Śl., ponieważ uważa, że tej gminie potrzebne są zmiany i dobry gospodarz.
Czy znane nazwisko bardziej pomaga czy przeszkadza w robieniu kariery politycznej? - Nie potrafię odpowiedzieć na tak zadane pytanie, ponieważ nie mam w planach robienia kariery politycznej. Uważam, że samorząd nie powinien być areną rozgrywek politycznych. Moim zdaniem pełnienie funkcji gospodarza miasta powinno być służbą na rzecz lokalnej społeczności - odpowiada siostra premiera.
W rodzinie Morawieckich najbardziej aktywny politycznie był senior rodu, poseł Kornel Morawiecki. Do czasu. Wszystko się zmieniło w 2015 r., gdy Polacy usłyszeli o synu, Mateuszu. Ten został wicepremierem i ministrem rozwoju w rządzie Beaty Szydło. Od tego momentu jego akcje w PiS szły tylko w górę. Obecnie Morawiecki jest premierem i cieszy się zaufaniem Jarosława Kaczyńskiego. Natomiast jego starsza siostra, Anna, chce zostać burmistrzem Obornik Śląskich.
„Zostałam wychowana w patriotycznej rodzinie, gdzie od najmłodszych lat rodzice, Jadwiga i Kornel, mówili nam, jak ważna jest praca dla kraju i służba społeczna” - tak o sobie pisze siostra premiera.
Arkadiusz Poprawa, obecny burmistrz Obornik Śląskich, który walczy o reelekcję, nie boi się rywalizacji z Anną Morawiecką. - Wierzę w mądrość mieszkańców gminy - mówi burmistrz.
Burmistrz uznał za całkowicie nietrafiony pomysł budowy mostu przez Odrę, który miałby połączyć gminy Oborniki Śląskie i Miękinia. O moście powiedział premier, co uznano za jego wkład w kampanię wyborczą siostry. Burmistrz bez ogródek stwierdził, że to „prezent” premiera dla siostry. Dla Arkadiusza Poprawy ten pomysł oznacza „marnotrawienie pieniędzy”.
Korzyść i mordęga
Barbara Zdrojewska nie miała łatwo, bo musiała wyjść z cienia znanego i lubianego we Wrocławiu Bogdana Zdrojewskiego, który przez lata był prezydentem miasta, potem ministrem kultury, a teraz jest europosłem. Zdrojewska była miejską i wojewódzką radną, teraz jest senatorem Platformy Obywatelskiej. Czy nazwisko jej pomogło?
- Znane nazwisko pomaga w polityce pod warunkiem, że jest pozytywnie kojarzone. W życiu prywatnym jest głównie mordęgą, bo pozbawia prywatności, naraża na porównywanie i obwinianie za błędy członków rodziny. W dzisiejszych czasach głębokich podziałów w społeczeństwie grupa potencjalnie życzliwych ludzi jest skutecznie równoważona przez myślących plemiennie nienawistników - komentuje pani senator.
Poseł Przemysław Czarnecki (PiS), syn Ryszarda, mówi, że znane nazwisko może pomagać, bo buduje rozpoznawalność, a z drugiej może przeszkadzać, bo niektórzy postrzegają takie osoby przez pryzmat rodziny.
Przewaga na starcie
Dr Marzena Cichosz, politolog z Uniwersytetu Wrocławskiego, nie ma wątpliwości, że znane nazwisko pomaga. - Kampania wyborcza kandydata, który wkracza po raz pierwszy w świat polityki składa się jakby z dwóch etapów. Ten pierwszy to uzyskanie rozpoznawalności wśród wyborców, a drugi to gromadzenie poparcia. Kandydaci ze znanym nazwiskiem mają ten pierwszy etap „w gratisie”, co już na starcie daje im przewagę nad konkurencją.