Zawsze żył na pełnych obrotach. Był aktywny, pracował w dużej, prężnie rozwijającej się firmie. Ma kochającą żonę oraz trójkę dzieci w wieku 18, 16 i 8 lat. - Chcę wygrać z chorobą i walczę, bo mam dla kogo żyć - podkreśla. Nigdy nie odmawiał pomocy, gdy ktoś był w potrzebie, choć do pewnego czasu nie przypuszczał, że sam o wsparcie będzie musiał kiedyś prosić. Dla 50-letniego Jacka Tomal nie liczy się teraz nic poza walka z chorobą. Jedynym dla niego ratunkiem jest lek Jakavi, którego zakup przekracza finansowe możliwości rodziny.
Ciężka choroba dała o sobie znać w 2005 roku. Pan Jacek w trakcie badań okresowych dowiedział się, że z jego organizmem dzieje się coś niedobrego. Został skierowany do poradni Kliniki Hematologicznej Szpitala Uniwersyteckiego w Krakowie. Tam pobrano mu szpik do badań. Okazało się, że cierpi na nadpłytkowość samoistną - przewlekłą chorobę krwi, która jednak pozwalała mu normalne funkcjonować. Nadal więc pracował, przyjmował jedynie leki. Dramat rozpoczął się w 2014 roku. Mężczyzna zaczął mieć krwawienia z nosa, męczyły go bóle kości oraz ogólne osłabienie. W końcu rozpoznano u niego osteomielofibrozę, czyli włóknienie szpiku kostnego.
- W niespełna dwa tygodnie musiał pożegnać się z dotychczasowym życiem zawodowym i prywatnym i przyzwyczaić się do cotygodniowych spotkań z lekarzem hematologiem - opowiada Katarzyna Tomal, żona mężczyzny.
Ratunkiem był przeszczep szpiku. Dwa lata temu znalazł się bliźniak genetyczny. - Radość była ogromna. Tego nie da się opisać słowami - wspomina pani Katarzyna. Po przeszczepie Jacek Tomal pół roku dochodził do siebie. Niestety, znowu zaczęły nękać go niepokojące dolegliwości. Okazało się, że organizm odrzucił przeszczep. Lekarze postanowili go powtórzyć. W październiku ub. r. po raz kolejny przeszedł przeszczep od tego samego dawcy. - Już po kilku dniach usłyszeliśmy, że znowu się nie udało i choroba wraca - mówi zrozpaczona Katarzyna Tomal.
Jedynym ratunkiem dla jej męża jest obecnie lek Jakavi. Problem w tym, że kuracji nie refunduje NFZ, a koszt miesięcznego podawania specyfiku to 20 tys. zł. Kuracja powinna trwać przynajmniej 5 miesięcy.
Dlatego Fundacja im. J. Aleksandrowicza w Krakowie uruchomiła specjalne konto. Można wpłacać na nie pieniądze, które pomogą leczyć pana Jacka: 89 1240 4650 1111 0000 5145 3280, z dopiskiem „Dla Jacka Tomal”. - Wiemy o co walczymy i cieszymy się z każdego dnia, każdej godziny, którą możemy razem przeżyć. Bardzo cenimy sobie te chwile - mówi pani Katarzyna.