Mecz ŁKS - Widzew. Kibice na derbach Łodzi
W przeciwieństwie do pierwszego meczu na rewanż zostali wpuszczeni kibice gości. Widzew wspierało dokładnie 907 kibiców, bo tyle pomieści sektor dla przyjezdnych na ŁKS. Wszyscy mieli na sobie jednakowe czerwone koszulki.
Gdy Jordi Sanchez strzelił gola na 1:0, ultrasi Widzewa akurat prezentowali jedną z opraw. Później sędzia Szymon Marciniak musiał dwa razy przerywać mecz z powodu zadymienia stadionu spowodowanego odpaleniem środków pirotechnicznych przez obie grupy.
W sektorze Widzewa wywieszono flagę rosyjskiego CSKA Moskwa - pokazał na zdjęciu obecny na stadionie komentator Maciej Szcześniewski.
Derby Łodzi. Przemarsz kibiców Widzewa pod stadion ŁKS
Co chwilę na stadionie słychać było huk odpalanych petard. Doszło też do incydentu na sektorze ŁKS w bezpośrednim sąsiedztwie Widzewa. Ochrona wyprowadziła jednego z mężczyzn, najwyraźniej dążącego do zwarcia z rywalami.
Z powodu licznych przerw sędzia Szymon Marciniak doliczył dziewięć minut. Widowisko skończyło się dopiero kiedy telebim wyświetlił 104 minutę.
Po ostatnim gwizdku sędziego kibice ŁKS skandowali w kierunku piłkarzy słowa o hańbieniu klubu. Zażądano też oddania koszulek. - Nie wszyscy oddali - relacjonował Kuba Seweryn ze sport.pl
EKSTRAKLASA w GOL24
Jakub Rzeźniczak został ojcem. Na świat przyszła jego córka Antonina
