Funkcjonariusze mówią, że ujawnili sto przypadków, w których autom pozwalano jeździć po drogach bez sprawdzania, czy są sprawne a jazda nimi bezpieczna. Śledztwo w tej sprawie trwa od dwóch lat. Przesłuchano przeszło stu klientów stacji diagnostycznej. Zatrzymano trzech mężczyzn w wieku od 37 do 70 lat. Usłyszeli zarzuty „poświadczenia nieprawdy w dokumentach w celu osiągnięcia korzyści majątkowej lub osobistej”.
Tego typu praktyki mogą mieć bardzo dramatyczny skutek. Wystarczy przypomnieć wypadek sprzed roku, do którego doszło na drodze krajowej nr 3 w Szklarach Dolnych koło Lubina. Zginęły tam trzy osoby, a dziesięć zostało rannych. Wypadek spowodował bus ciągnący przyczepę. To ona odczepiła się od auta i uderzyła w jadący prawidłowo bus z pasażerami.
Jak wykazało śledztwo, przyczepa była niesprawna i nie powinna zostać dopuszczona do ruchu. I jeden z diagnostów odmówił podbicia dowodu rejestracyjnego. Ale kierowca przyjechał na stację drugi raz, wtedy inny pracownik dopuścił przyczepę do ruchu. To wada techniczna, której nie zauważył drugi diagnosta, spowodowała wypadek i śmierć trzech osób. Niedawno diagnosta został oskarżony o dopuszczenie do ruchu przyczepy, której stan techniczny zagrażał bezpieczeństwu oraz poświadczenie nieprawdy w dokumentach. Na ławie oskarżonych zasiądzie też kierowca busa.
Zobacz też