14 stycznia 2022 Diana Pięta, 36-latka ze Starego Korczyna, wracała do domu ze swoją córką. - Pamiętam, że było dużo spraw do załatwienia i pośpiech. Wszędzie szybko, wszędzie biegiem - mówi kobieta.
W Czarkowach jej volkswagen zderzył się z nadjeżdżającym z przeciwka chevroletem. Nikt nie odniósł poważniejszych obrażeń, prócz Diany. Po nią przyleciał śmigłowiec Lotniczego Pogotowia Ratunkowego. Momentu wypadku nie pamięta. Świadomość odzyskała w szpitalu.
- Ktoś mnie pytał, czy wiem, co się stało. Mówili, że jestem w lecznicy w Krakowie. Kompletnie nie wiedziałam, o co chodzi. Po tygodniu zaczęła do mnie docierać prawda. Lekarz powiedział o złamanym kręgosłupie. Miałam w rodzinie osobę z tym urazem, dobrze wiem, co to oznacza. Byłam wstrząśnięta - opowiada Diana Pięta.
Na początku diagnoza brzmiała fatalnie, bo rdzeń kręgowy wyglądał na poważnie uszkodzony. Diana miała resztę życia spędzić w łóżku, oddychać z pomocą respiratora. Ruszać jedynie oczami. Dla niej był to koszmar. - Moje dni były bardzo monotonne. Opiekun mył mi zęby. Kosmetyka, higiena, posiłek przez rurkę. Resztę dnia leżałam i patrzyłam w sufit. Godzina była jak jeden tydzień. Zegarek wisiał trochę z boku, więc spojrzenie na niego było dużym wysiłkiem. Odliczałam minuty do odwiedzin rodziny - relacjonuje Diana.
Kiedy rozmawiamy, siedzi na wózku obok swojej rehabilitantki Danuty Smoląg. Oddycha samodzielnie, mówi, może ruszać rękoma. Ostatnio obydwie odniosły wielki sukces - Diana stanęła na nogi. Na razie tylko na chwilę. - Ale wyznaczyłyśmy sobie cel, że za rok pójdzie na kontrolę lekarską bez wózka. W chodziku albo o kulach - mówi Danuta.
Lekarz, który prowadzi Dianę, przeciera oczy ze zdumienia. - Wcześniej poinformował moją rodzinę, że będę całkowicie sparaliżowana. Moim zdaniem to po prostu cud - mówi Diana Pięta.
- Nie tylko cud, ale ciężka praca Diany, którą wkłada w rehabilitację. To przynosi efekty. No i niesamowita siła jej woli - uzupełnia Danuta Smoląg.
Diana nie dopuszczała do siebie porażki. - Postanowiłam walczyć. I dzień po dniu było lepiej. Zaczynałam ruszać palcami, później kręcić głową. Niemożliwe stawało się coraz bardziej prawdopodobne. Bardzo wspierała mnie moja rodzina, mama i mąż - opowiada.
Podczas rehabilitacji przechodziła chwile załamania. - Czasami jest tak, że człowiek zadaje sobie pytania. Po co mnie uratowali? Dlaczego ja? Przed wypadkiem miałam wspaniałe życie. Prowadziłam gospodarstwo z mężem. Sprawiało mi to wielką przyjemność, nigdy nie robiłam tego z przymusu. Uprawialiśmy buraki, marchew, pietruszkę, zboże. Jest mi przykro, jak pomyślę, że to już może nie wrócić. Coś w człowieku pęka, rozdziera serce. Jednak, kiedy zły nastrój przejdzie, łzy obeschną, mimo wszystko się cieszę. Trzeba pogodzić się z losem i mieć w sobie optymizm - mówi Diana.
Rehabilitacja Diany jest bardzo droga. - Ale mnóstwo ludzi mi pomogło, modliło się z mnie. Dawali pieniądze, ofiary. Kiedy mąż pokazał mi rachunki, byłam w szoku. Bardzo wam wszystkim dziękuję - mówi.
Obecnie stara się jak najwięcej ruszać. - Jeździmy z mamą na spacery. Chodzimy do galerii handlowej. Wszystko po to, żeby jak najbardziej stymulować mózg i ciało do działania. No i nie myśleć za bardzo o przyszłości. Poza tym córka odwiedza mnie w ośrodku - mówi Diana.
Jej rehabilitantka, Danuta Smoląg, jest bardzo szczęśliwa z postępów podopiecznej. Z Dianą pozostaje prawie od samego początku, kiedy ta była jeszcze na oddziale intensywnej opieki medycznej. Z biegiem czasu obie się zaprzyjaźniły. Do tego stopnia, że Danuta odwiedza Dianę nawet wtedy, kiedy ma urlop.
- Ostatnio byłyśmy na lodach w McDonaldzie. To wielka sprawa, że możemy zrobić coś, co wydawało się niemożliwe. Utrzymuje to wiarę w mój zawód - mówi Danuta Smoląg.
Jej największe marzenie? - Stanąć na nogi. No i wsiąść z powrotem za kierownicę auta. Wcale się tego nie boję - mówi.
Chcesz pomóc Dianie Pięcie? Przyjaciele rodziny i Fundacja "Dajemy Wybór" założyli zbiórkę na leczenie i kosztowną rehabilitację, która pomoże odzyskać jej sprawność. Zbiórka jest prowadzona pod adresem pomagam.pl/dianapieta. Można też wziąć udział w licytacjach na fanpage FB "Licytacje dla Diany Pięty #dajemywybor". Ostatnio pojawiła się tam nawet licytacja lotu na motolotni. Można też przekazać 1 procent podatku. KRS to 0000270809, cel szczegółowy: "PIETA,15993"
