Od początku trwania inwazji wojsk rosyjskich na Ukrainę bardzo ważnym elementem była walka o dominację w powietrzu. Pomimo słabszego potencjału, ukraińskie samoloty myśliwskie nie dały odebrać sobie kontroli nad niebem. Liczba strąceń rosyjskich samolotów i śmigłowców rośnie.
W relacjach z Ukrainy zaczęto zwracać uwagę, że nieba nad stolicą tego kraju strzeże "Duch Kijowa", którym jest nieznany z imienia i nazwiska genialny pilot myśliwca Mig-29. Zaczęto mu przypisywać co najmniej sześć zestrzeleń wrogich samolotów. "Duch" miał strącić dwa myśliwce Su-35, jeden Su-27, rosyjskiego Miga-29M oraz dwa Su-25.
W oficjalnych komunikatach i wpisach w mediach społecznościowych, ukraińskie siły zbrojne nie posługują się określeniem "Duch Kijowa". Przydomek powstał i rozpowszechnił się w ukraińskiej przestrzeni internetowej. Jak dotąd, nie podano żadnego potwierdzenia, by znaczna liczba strąceń, której dokonali w sumie ukraińskich piloci wojskowi, była w dużej mierze dziełem jednego asa myśliwskiego.
Argumenty za tym, że "Duch Kijowa" to jednak legenda miejska ku pokrzepieniu ukraińskich serc, podał m.in. Tom Cooper z portalu theaviationgeekclub.com. Ekspert zajmujący się lotnictwem wojskowym zauważa, że Migi-29 mogą przenosić maksymalnie sześć pocisków klasy powietrze-powietrze. Rosyjscy piloci dobrze znają zdolności bojowe Migów-29, którymi sami także latają (Migi zostały zaprojektowane w Rosji). Myśliwce rosyjskie są wyposażone w systemy, które są dość skuteczne przeciwko pociskom samonaprowadzającym wystrzeliwanym z Migów.
Cooper w swojej analizie podkreśla, że tak duża liczba zestrzeleń byłaby możliwa tylko w sytuacji, gdy pilot wykonałby wiele lotów bojowych raz za razem, co jest bardzo mało prawdopodobne.
Faktyczne istnienie ukraińskiego asa myśliwskiego mogą potwierdzić dopiero szczegółowe raporty dowództwa sił powietrznych Ukrainy. Ich brak i tak nie zmienia faktu, że ukraińscy piloci nie oddali jak dotąd Rosjanom kontroli nad swoim niebem.
