Policjanci, strażacy i pracownicy pogotowia ratunkowego zostali wezwani w niedzielę (13 sierpnia) wieczorem na teren Domu Dziecka w Zamościu. Jeden z wychowanków placówki wszedł na jej dach. Wychowawcy bali się, że dziecko skoczy.
Do zdarzenia doszło w niedzielę (13 sierpnia) około godz. 18. 12-latka, który znajdował się na dachu placówki zauważył jeden z wychowawców. Zdecydował się powiadomić o wszystkim służby. - Chłopiec wzbudził w opiekunach obawę, że skoczy - mówi Dorota Krukowska-Bubiło z zamojskiej policji.
Na miejsce skierowano policję, straż pożarną i pogotowie. Przyjechali też policyjni negocjatorzy, ale jak się okazało, ich pomoc nie była potrzebna. - Po jakimś czasie chłopiec zszedł z dachu dzięki namowom kolegów - wyjaśnia Krukowska-Bubiło.
MASZ RACJĘ! KRATY W OKNACH, DRZWIACH, DZIECI NA ŁAŃCUCH I DO KALORYFERA. JEDZENIE W MISCE /RAZ DZIENNIE, ŻEBY IM ZA DOBRZE NIE BYŁO/ PODSUWAĆ DRĄGIEM . UGRYZIE? NIE UGRYZIE? NIC NIE WIADOMO. NIE JESTEŚ PRZYPADKIEM PRACOWNIKIEM TAKIEGO DOMU?
:)
Jak wiedzielibyście co dzieje się w tych domach dziecka to na samą myśl chcielibyście skakać a co mają mówić te biedne dzieci .
A
Administrator
To jest wątek dotyczący artykułu Dziecko na dachu Domu Dziecka w Zamościu. Bali się, że 12-latek może skoczyć
J
JAANNA
SAMOTNY DZIECIAK. MOŻE CHCIAŁ SPRAWDZIĆ CZY KOMUŚ NA NIM ZALEŻY. TO DOM DZIECKA., RÓŻNIE BYWA..............
C
Czytelnik
A jak budynek jest zabezpieczony przed takimi małolatami ? Zaraz zlecą się komisyje i będą trzepać odpowiedzialnych za zabezpieczenia. Warto olewać sprawy bezpieczeństwa ?