Działacze SLD zagłosują za jednym z poniższych punktów:
1. Popieram start Sojuszu Lewicy Demokratycznej w wyborach parlamentarnych w porozumieniu z innymi prodemokratycznymi partiami politycznymi.
2. Popieram samodzielny start Sojuszu Lewicy Demokratycznej w wyborach parlamentarnych.
Wydaje się, że przesądzone jest, iż większość członków SLD zagłosuje za koalicją, choć władze partii w ostatnich dniach powtarzały, że temat samodzielnego startu powraca przy okazji każdych wyborów i nie można go wykluczyć. Wyniki referendum poznamy 1 lipca.
Jeśli więc partia Włodzimierza Czarzastego postanowi wystartować w wyborach w ramach porozumienia z innymi partiami, to - zgodnie z zapowiedzią lidera SLD - w ciągu kilku dni dowiemy się, z kim Sojusz Lewicy Demokratycznej pójdzie do wyborów. Opcje są dwie - start wspólnie z opozycją skupioną wokół Platformy Obywatelskiej lub pójście z Wiosną Roberta Biedronia i partią Razem.
Pierwsza opcja jest już sprawdzona przy okazji wyborów do Parlamentu Europejskiego. SLD było według wielu ekspertów największym beneficjentem Koalicji Europejskiej, ponieważ wprowadziło do PE aż pięciu swoich kandydatów, na co przy starcie samodzielnym nie miałoby szans. Czarzasty mógłby więc chcieć powtórzyć sprawdzony scenariusz i znów dogadać się z Grzegorzem Schetyną. Takie rozwiązanie oznaczałoby, że do koalicji nie przystąpi Polskie Stronnictwo Ludowe (Władysław Kosiniak-Kamysz wykluczył możliwość wspólnego startu z SLD).
Drugi wariant zakłada start z partią Wiosna i partią Razem. Robert Biedroń podkreślał wcześniej, że chętnie współpracowałby z Włodzimierzem Czarzastym. Powstanie lewicowego bloku raczej zagwarantowałoby przekroczenie 8-procentowego progu wyborczego, z jakim mierzą się koalicje w wyborach do parlamentu.
