Dlatego tak naprawdę dopiero w poniedziałek poznamy, jak działa nowy system. Wprawdzie lekarze zostali przeszkoleni, a placówki medyczne zaopatrzone w odpowiedni sprzęt, to jednak wątpliwości pozostają. Czy doktorzy – zwłaszcza ci starsi – poradzą sobie z nowymi obowiązkami? Czy sprzęt elektroniczny będzie spisywał się bez zarzutu?
Jeśli chodzi o szpital Jonschera w Łodzi, to – jak nas poinformowała jego rzecznik Jolanta Bilińska - do niedzielnego południa, podczas świątecznych dyżurów, w placówce przy ul. Milionowej wypisano sześć e – zwolnień, zaś w placówce przy ul. Przyrodniczej, czyli w dawnym szpitalu Jordana, tylko dwa. To i tak dużo, ponieważ w szpitalach w Skierniewicach i Tomaszowie Mazowieckim w tym samym czasie nikt z pacjentów nie potrzebował tzw. L4.
Wprawdzie zwolnienia elektroniczne można było wypisywać już od stycznia 2016 roku, to jednak z początku zainteresowanie nimi ze strony lekarzy było bardzo małe. Dopiero w ostatnich miesiącach zaczęło gwałtownie rosnąć i sprawiło, że w końcu listopada lekarze w woj. łódzkim już 59 proc. zwolnień wypisywali w wersji elektronicznej.
Było to możliwe, bowiem wszyscy doktorzy, którzy w tej sprawie mają porozumienie z ZUS (chodzi o 7,4 tys. medyków w Łódzkiem) – zostali odpowiednio przeszkoleni.
System jest bardzo prosty. Wystarczy, że lekarz wbije numer PESEL pacjenta i już można przystąpić do zadania, które trwa krócej niż ręczne wypisywanie zwolnienia – zapewnia Monika Kiełczyńska, rzecznik ZUS w Łodzi.
Także pacjenci powinni być zadowoleni, ponieważ wypisane przez lekarza e – zwolnienie natychmiast trafia do ZUS i do pracodawcy, tak że nie muszą się już martwić, jak je – mimo choroby – dostarczyć do pracy.