Emiliano Sala leciał awionetką z Nantes do Cardiff 21 stycznia. Argentyńczyk w Nantes pożegnał się z kolegami z byłej drużyny i udał się do Walii. W zimowym okienku Cardiff City pobiło rekord transferowy i zapłaciło za Argentyńczyka 17 mln euro.
W okolicach Guernsey awionetka zniknęła z radarów. Wrak samolotu odkryła prywatna firma detektywistyczna w ostatnią niedzielę na dnie morza na głębokości 63 metrów. W maszynie odnaleziono ciało. W czwartek policja formalnie zidentyfikowała je jako należące do Emiliano Sali.
"Z największym smutkiem przyjęliśmy oświadczenie policji o odnalezieniu ciała Emiliano Sali i pilota Davida Ibbotsona. Składamy rodzinie Emiliano najszczersze kondolencje. On i David na zawsze pozostaną w naszej pamięci" - można przeczytać na oficjalnej stronie internetowej klub Cardiff City.
Piłkarza na Twitterze pożegnali m.in. Kylian Mbappe, Wayne Rooney i Ilkay Gundogan.
Tuż przed zaginięciem samolotu, którym podróżował Emiliano Sala, piłkarz wysłał głosową wiadomość do swoich najbliższych. - Bracia, ja jestem martwy, robiłem rzeczy tu w Nantes, których już nie będę robił, których nigdy nie dokończę. Chłopcy, jestem tu wysoko w samolocie, który wygląda, jakby miał się rozpaść. Kieruję się do Cardiff, szaleństwo, jutro mieliśmy zacząć. Po południu miałem trenować z moim nowym zespołem.
Po chwili Sala wysłał jeszcze jedną wiadomość, która została uznana za ostatnie słowa piłkarza przed tragedią - Zobaczymy, co się stanie, więc jak tam bracia i siostry, wszystko w porządku? Jeśli nie będziecie mieli więcej informacji w przeciągu półtorej godziny, raczej mnie nie znajdą. Tato, ależ się boję!
Emiliano Sala nie żyje. Policja zidentyfikowała ciało wydobyte z wraku awionetki