Od kilku lat odsetek palaczy w Polsce utrzymuje się na stałym poziomie lub nieznacznie się waha. Dlaczego mimo nagłaśniania problemu i wielu akcji edukacyjnych Polakom tak trudno zerwać z nałogiem nikotynowym? Powodów jest wiele. Brakuje skutecznego systemu leczenia i wsparcia uzależnionych. Nie wykorzystujemy także w pełni wszystkich dostępnych na rynku metod walki z nałogiem.
Jak pokazują najnowsze badania, pomocą w rzucaniu palenia może być vaping, czyli używanie papierosów elektronicznych. Na stosowanie polityki redukcji szkód, co w praktyce sprowadza się do zastępowania papierosów mniej szkodliwymi e-papierosami, zdecydowały się przed Australią także Wielka Brytania, Szwecja, Kanada i Nowa Zelandia. Według Public Health England e-papierosy są o 95% mniej szkodliwe niż papierosy tradycyjne. Wynika to z tego, że podczas vapowania palacz przyjmuje nikotynę bez konieczności wdychania dymu i zawartych w nim substancji smolistych.
W Polsce niechęć do stosowania e-papierosów jako alternatywy dla tradycyjnych palaczy nadal jest duża. Głównie z uwagi na ich rosnącą popularność wśród młodzieży, która nie stosuje ich po to, by ułatwić sobie wyjście z nałogu, lecz dla przyjemności lub chęci bycia modnym. To głównie takich konsekwencji przyjęcia polityki harm reduction obawia się Główny Inspektor Sanitarny.
– Obserwujemy skutki prowadzenia takiej polityki. I dostrzegamy jej pozytywy. Ale też chcemy ustrzec się przed błędami będącymi udziałem np. Stanów Zjednoczonych. Z obserwacji tamtejszych ekspertów wynika, że e-papierosy pomogły wielu palaczom porzucić nałóg. Ale jednocześnie stały się środkiem, za pomocą którego dochodziło szczególnie wśród młodych Amerykanów do nikotynowej inicjacji – powiedział Jarosław Pinkas, Główny Inspektor Sanitarny, podczas niedawnej debaty poświęconej nikotynizmowi w siedzibie Naczelnej Izby Lekarskiej.
Przypomnijmy, w USA w następstwie ostrego uszkodzenia płuc spowodowanego intensywnym paleniem e-papierosów, zmarło już kilkadziesiąt osób. Co ważne, choroba EVALI, bo o nią chodzi, jest konsekwencją podgrzewania w e-papierosach płynów zawierających kanabinoidy i inne często nieznane substancje, które w Polsce są nielegalne.
Dlatego polscy lekarze postrzegający e-papierosy jako szansę dla palaczy na zerwanie z tradycyjnym paleniem, a także przedstawiciele branży w Polsce przypominają, że e-papierosy zostały stworzone dla dorosłych palaczy.
– E-papierosy są produktami przeznaczonymi wyłącznie dla osób dorosłych, które nie potrafią zerwać z nałogiem palenia tytoniu. W 2019 roku odsetek dorosłych osób palących tradycyjne papierosy wynosił 26%, czyli około 8 mln Polaków. W Polsce wszystkie punkty sprzedaży e-papierosów zobligowane są do bezwzględnego zakazu sprzedaży produktów nikotynowych osobom poniżej 18. roku życia. Jako Stowarzyszenie opowiadamy się za uświadamianiem osób nieletnich i ich rodziców o niebezpieczeństwach związanych z nałogiem nikotynowym zarówno w odniesieniu do tradycyjnych, jak i elektronicznych papierosów. To w celu samoregulacji rynku i ograniczenia dostępu dzieci i młodzieży do e-papierosów opracowaliśmy Kodeks Dobrych Praktyk, które mają być wytycznymi dla producentów i sprzedawców e-papierosów. Jesteśmy także otwarci na współpracę w tym zakresie z Głównym Inspektorem Sanitarnym i Ministerstwem Zdrowia – podkreśla Przemysław Jaskóła z Vaping Association Polska, zrzeszającego polskich przedsiębiorców branży papierosów elektronicznych.
Papierosy elektroniczne nie są wolne od zagrożeń, ale są znacząco mniej toksyczne niż tytoń. Oferowane w legalnych punktach sprzedaży są podlegają restrykcyjnym przepisom, zapewniającym bezpieczeństwo i gwarantowaną jakość tego typu produktów.
