Ireneusz Jabłoński to kandydat o barwnej przeszłości. Jest absolwentem Politechniki Łódzkiej, był burmistrzem Łowicza, zasiadał w zarządach banków i funduszy, przez lat związany z Centrum im. Adama Smitha, niezależnego think-tanku promującego wolny rynek. Był w jego zarządzie, a do dziś jest ekspertem.
W marcu 2013 r. Hanna Zdanowska powołała go na wiceprezydenta Łodzi, zajmował się m.in. restrukturyzacją i zarządzaniem majątkiem miasta. Dwa lata później posadę stracił, bo okazało się, że był agentem, tzw. nielegałem cywilnego wywiadu PRL. Jego akta znajdowały się w tzw. zbiorze zastrzeżonym, który wtedy właśnie zaczęto odtajniać, a historię Jabłońskiego jako TW Gustawa opisała "Gazeta Polska Codziennie".
Zdanowska Jabłońskiego zdymisjonowała, on sam zaś oświadczył: "Nigdy nie byłem współpracownikiem SB - rozumianej jako "policja polityczna" i nigdy nie "donosiłem" na kogokolwiek. Natomiast potwierdzam, że byłem pracownikiem wywiadu cywilnego." Dodał także, że motywacją wstąpienia do wywiadu "był patriotyzm", jako pracownik wywiadu nigdy nie prowadził działalności operacyjnej w kraju, a także, iż nie miał od ćwierć wieku żadnych kontaktów ze służbami specjalnymi.
Od czasu dymisji jest krytykiem poczynań dawnej szefowej, Hanny Zdanowskiej. Jesienią 2018 r. był łódzką jedynką Kukiz'15 w wyborach do sejmiku, ale bez powodzenia, bo w Łodzi mandaty wzięły tylko dwa komitety: Koalicja Obywatelska i PiS. Teraz Jabłoński ma poprowadzić listę Kukiz'15, o ile ten komitet uda się zarejestrować. Od czwartku media informują, że ruch Kukiza może nie zebrać podpisów potrzebnych do zarejestrowania komitetu (potrzeba po 10 tys. podpisów na każdy z 13 okręgów plus zapas, bo zazwyczaj sporo z nich okazuje się nieważnymi - red.), a zatem w ogóle nie wystartować w eurowyborach. Paweł Kukiz te informacje nazwał bredniami, po czym ogłosił kandydatów we wszystkich okręgach, w tym także Ireneusza Jabłońskiego.
