Ta niecodzienna sytuacja wydarzyła się w 14 grudnia w godzinach popołudniowych. Cała Silesia City Center wypełniona była wtedy klientami. W pewnym momencie wszyscy zostali skierowani do wyjść, zarządzona została ewakuacja. Jednocześnie na parking przed katowickim centrum handlowym przestały być wpuszczane samochody. Początkowo nikt nie wiedział, co było przyczyną ewakuacji. Mówiło się o pożarze lub alarmie bombowym. Ostatecznie potwierdziła się ta pierwsza wersja.
Jak ustaliliśmy w Komendzie Miejskiej PSP w Katowicach strażacy odebrali zgłoszenie o godzinie 17.07. Na miejsce wysłane zostały cztery zastępy strażaków. Zanim jednak dotarli na miejsce sytuacja została opanowana.
- Okazało się, że w jednej z tamtejszych restauracji w kuchni przypaliła się potrawa. To spowodowało, że zadziałała czujka alarmowa. Ze środka centrum handlowego ewakuowanych zostało około 400 osób. Nasze działania już się zakończyły – usłyszeliśmy na stanowisku kierowania KM PSP w Katowicach.
Skontaktowaliśmy się także z katowicką policją, ale p.o. oficera prasowego KMP sierż. szt. Dominik Michalik przyznał, że żadne zgłoszenie w związku z wydarzenia w Silesia City Center na policję nie dotarło.
