Fardin Kazemi znów będzie jeździł po świecie. Jak Polacy kupili ciężarówkę kierowcy z Iranu

Krzysztof Ogiolda
Fardin już zna i lubi swoją nową ciężarówkę. A o przygodzie przeżytej w Polsce będzie mu przypominał rysunek na boku kabiny
Fardin już zna i lubi swoją nową ciężarówkę. A o przygodzie przeżytej w Polsce będzie mu przypominał rysunek na boku kabiny fot. Krzysztof Ogiolda
Fardin Kazemi nigdy nie zapomni dobra, jakie go spotkało tu, w dalekiej Polsce... Irańczyk miał i pecha, i szczęście. To u nas, pod Koziegłowami ostatecznie odmówiła współpracy jego amerykańska ciężarówka. Niedługo potem ludzie dobrej woli złożyli się na nową.

Irańczyk jeździ po Europie jako kierowca od blisko 30 lat, ale jednego dnia, wtorku 3 grudnia 2019 roku nie zapomni pewnie nigdy. Przywiózł właśnie do Polski rodzynki, wyładował je. I wybierał się do Czech po nowy ładunek.

Pod Koziegłowami jego amerykańska ciężarówka - kultowy International 9670 - rocznik 1988 - popsuła się ostatecznie. Kierowca z Iranu przez kilka dni nie opuszczał samochodu, licząc że uda mu się go jakoś naprawić. Ale brakowało mu pieniędzy na remont, a i awaria okazała się poważniejsza niż myślał. Wtedy po raz pierwszy przekonał się, że ze swoim problemem nie jest sam.

Sto tysięcy w 22 godziny

Jednym z tych, którzy ruszyli mu na pomoc, był opolanin, Bartłomiej Sołtys.

- Od lat interesuję się amerykańskimi ciężarówkami - opowiada pan Bartek. - Mój znajomy, który prowadzi portal 40ton.net zadzwonił do mnie i powiedział, że na poboczu drogi pod Częstochową stoi stary amerykański wóz. Wczułem się w sytuację tego człowieka, który od paru dni jest sam i nie może sobie poradzić. Wziąłem busa, podstawowe części i pojechałem mu pomóc. Potem trzech innych chłopaków do mnie dojechało. Naprawić auta nie byliśmy w stanie. Ale szybko pojawił się pomysł zbiórki w internecie. Wtedy pomagałem ją nagłaśniać. Na Facebooku uruchomiono profil „Polski Kontyngent Pomocy Irańskiemu Kierowcy”. Zadziałało. Ponad 6300 osób włączyło się w tę zrzutkę. Dzięki niej mniej więcej po miesiącu udało się dla Fardina kupić i auto, i naczepę. Używane, ale o dziesięć klas lepsze od tego „amerykańca”, którego miał przedtem. Ale po kolei.
Kiedy okazało się, że to nie rozrusznik jest zepsuty, ale zatarty silnik Internationala już z siebie głosu nie wyda, prowadzący zbiórkę chcieli pomóc Fardinowi wrócić do kraju.

- Zaczęliśmy bardzo skromnie - opowiada Bartłomiej Sołtys. - Mieliśmy nadzieję zebrać 15, może 20 tysięcy złotych i kupić mu auto choć trochę lepsze od tego, które miał przedtem. Ale hojność ludzi - której nie potrafię nawet sam sobie wytłumaczyć - spowodowała, że po dwudziestu dwóch godzinach od rozpoczęcia zbiórki mieliśmy do dyspozycji sto tysięcy złotych, a ostatecznie na pomoc dla Irańczyka udało się zebrać 273 tysiące. Zdawało się, że nic tylko kupić mu dobry wóz. Nie wiedzieliśmy wtedy jeszcze, że przyjdzie nam dowiedzieć się o wielu przepisach, których nie znamy i napisać wiele pism, żeby cała akcja znalazła szczęśliwe zakończenie. Porwaliśmy się trochę z motyką na słońce, ale nie wiedzieliśmy o tym i może dlatego się udało.

Pierwszy zakup ciągnika siodłowego miał się odbyć jeszcze w grudniu, a Irańczyk chciał rozpocząć nim podróż do domu zaraz po Bożym Narodzeniu. Niestety, zachodnia firma w ostatniej chwili wycofała się z transakcji prawdopodobnie z obawy przed amerykańskimi sankcjami na Iran.

Poszukiwania właściwego pojazdu trzeba było rozpocząć od nowa, a całą transakcję przeprowadzić w zgodzie z irańskimi przepisami. Dość rygorystycznymi, jeśli chodzi o marki i roczniki ciężarówek, jakie można w tym kraju rejestrować. Żeby wyjaśnić wszelkie wątpliwości i uzyskać potrzebne zgody - a co najważniejsze - spotkać się z bliskimi, Fardin Kazemi poleciał do Iranu. Znów miał szczęście. Nie tylko dlatego, że udało mu się zebrać niezbędne dokumenty. Wahał się, którego dnia i jakimi liniami wracać. Za radą polskich przyjaciół zrezygnował z lotu ukraińskim samolotem, który - jak się potem okazało - uległ zniszczeniu po słynnym pomyłkowym trafieniu irańską rakietą. Kierowca przyleciał do Polski o jeden dzień wcześniej, przez Wiedeń.

Ostatni szlif na Opolszczyźnie

Jego nową ciężarówką jest Scania R500, rocznik 2013. Fardin odebrał ją w Radlinie 15 stycznia. Trzy dni później po ostatni szlif auto przyjechało na Śląsk Opolski.

- U nas zostało zamontowane dodatkowe oświetlenie wraz z rurą na dachu - mówi Wojciech Gabriel, doradca serwisowy w firmie Scania Opole. (ofiarodawcą jest opolska hurtownia części do samochodów ciężarowych Martex - przyp. red.). - Po to, by samochód był widoczny, by był bezpieczny i by się dobrze prezentował. Sprawdzaliśmy także stany wszystkich płynów, ogumienie, oświetlenie itd. Nie ma wątpliwości, że pojazd jest przygotowany do drogi i spełnia wszystkie parametry. Kierowca może bezpiecznie użytkować jeden z naszych flagowych produktów z silnikiem V.

Irański kierowca osobiście doglądał każdego szczegółu podczas łączenia ciągnika siodłowego i naczepy na placu przed opolską firmą Scania. Bartłomiej Sołtys, który koordynował współpracę z serwisem tej firmy, pomagał mu we wszystkim.
- Wygląda na to, że wreszcie pojadę do domu - powiedział nam Fardin Kazemi (rozmawiamy po rosyjsku, bo zna go najlepiej spośród języków europejskich). - Mam nowy samochód, bardzo dobry. Serdecznie dziękuję wszystkim, którzy mi pomogli. Jestem bardzo szczęśliwy.

Jedną z osób, które bardzo zaangażowały się w pomoc i były z Fardinem także w Opolum - jest Tomasz Doniec z Częstochowy. - W Kędzierzynie-Koźlu, w firmie Transport Ciężarowy Zygfryd Michalec, ciężarówka przeszła wymianę płynów, filtrów i olejów, dokonano też fachowego przeglądu całego samochodu - opowiada pan Tomasz. - Dostaliśmy również w prezencie dla Fardina profesjonalną nawigację. Życzliwość ludzi była wielka. Kiedy w środę w Radlinie odbierał ciężarówkę, jakaś pani przyszła z córką i wnuczką i przyniosła mu poduszkę oraz kołdrę, żeby miał na drogę. Kto inny przyniósł mu jedzenie. Jutro jedziemy po stary silnik do Stalowej Woli, gdzie poprzedni samochód Fardina jest naprawiany. Ten silnik trzeba będzie dostarczyć do Iranu.
„Mogę dołożyć fabrycznie nową nawigację Garmin dezlCam 785 LMT-D” - napisał w internecie Adrian. „Żeby Fardin wiedział, jak do nas wrócić, a cała trasa była cały czas rejestrowana. W swoich ciężarówkach mam to zamontowane i sprawuje się super. Jest na niej cała Europa. Nie ma Iranu, ale można dograć. I lokalne drogi Fardina także.”

Zygfryd Michalec pomoc udzieloną kierowcy z Iranu tłumaczy zawodową solidarnością: - Kto jak kto, ale my transportowcy wiemy, co to znaczy mieć awarię kilka tysięcy kilometrów od domu. I co to znaczy być w sytuacji, kiedy koszt naprawy przewyższa wartość samochodu. Nie było ani chwili na zastanowienie. Dobrą robotę zrobiły też media, które nagłośniły całą sprawę. Pomogliśmy - mówi.

Pan Michalec przyznaje, że hojność ofiarodawców była wielka. Statystycznie każdy z nich wpłacił około 500 zł.
- Ale pieniądze to jest zaledwie jedna strona medalu - podkreśla. - Bardziej chodziło o człowieka. Przyjechał z daleka. Wiadomo też, jak skomplikowanym krajem jest Iran. Ale człowiek był najważniejszy i to on tak poruszył serca ofiarodawców.

Nie miał żadnej ciężarówki, będzie miał dwie

Bartłomiej Sołtys deklaruje pomoc także przy wyremontowaniu starego amerykańskiego auta Fardina.

- To może potrwać kilka miesięcy. Wielkiego pośpiechu już nie ma - mówi. - Fardin jeździł nim ponad 20 lat i jest z autem bardzo emocjonalnie związany. Ale nie tylko o emocje chodzi. Wyjeżdżając za granicę, Irańczycy zostawiają pokaźną kaucję, która przepada, jeśli ich samochód do kraju nie wróci. Bardzo chcemy go od tej straty uchronić. Jak remont dobiegnie końca, a silnik do Internationala już się znalazł, Fardin przyleci sobie po niego, wróci nim do Iranu i będzie miał do dyspozycji dwie ciężarówki. Scanią jeździł zaraz po zakupie, także przed oficjalnym przekazaniem w Radlinie, zna ją już dobrze i bardzo sobie to auto chwali.

Na pamiątkę całej akcji pomocy twórca z Olesna Robert Pawlik namalował areografem na obu bokach scanii wizerunki poprzedniej ciężarówki Fardina. Nad przednimi szybami, na podwyższeniu kabiny umieścił flagi Polski i Iranu połączone sercem.
- To była moja wizja, którą Robert przeniósł na samochód - przyznaje Bartłomiej Sołtys. - Przedsiębiorca z Jełowej Arnold Sygulka użyczył nam hali do tych prac i pokrył rysunki lakierem bezbarwnym. Dlatego to wszystko się udało, bo wielu ludzi było gotowych pomagać, w dużych i małych rzeczach.

- Ta historia pomału się kończy - mówi z uśmiechem Tomasz Doniec. - Dopiero teraz czujemy, jak jesteśmy zmęczeni. Przebywaliśmy z Fardinem od rana do wieczora i pomoc mu wiele kosztowała także nasze rodziny. Córka powiedziała mi: „Tato, to wspaniale, że tyle pomogłeś, ale teraz pamiętaj też o nas”.

Marzenie Fardina Kazemiego o wyjeździe do domu we wtorek, 21 stycznia trochę się przeciągnęło. Wszystko jednak wskazuje na to, że Irańczyk wyruszy do ojczyzny przed końcem tygodnia. Jeśli tylko uda się załatwić formalności związane z wywiezieniem starego silnika. A potem już tylko 5400 kilometrów drogi...

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Maturzyści zakończyli rok szkolny. Czekają na nich egzaminy maturalne

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Fardin Kazemi znów będzie jeździł po świecie. Jak Polacy kupili ciężarówkę kierowcy z Iranu - Plus Nowa Trybuna Opolska

Komentarze

Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji. Zaloguj się lub załóż konto

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Podaj powód zgłoszenia

Nikt jeszcze nie skomentował tego artykułu.
Wróć na i.pl Portal i.pl