Fatalne wieści w sprawie Kamila Stocha. Trzykrotny indywidualny mistrz olimpijski doznał kontuzji podczas czwartkowego treningu w Zakopanem i przedwcześnie musiał opuścić skocznię. 37 - letni zawodnik poszybował na odległość prawie 150 metrów, ale po wylądowaniu na jego twarzy widoczny był wyraźny grymas bólu.
To był ostatni skok Polaka tego dnia na dużej skoczni pod Wielką Krokwią. Stoch zmuszony był przerwać trening, na obiekt już nie wrócił.
- Kamil skoczył prawie 150 metrów, ale po wylądowaniu coś gruchnęło w jego kolanie. Karetka nie została wezwana, widać było jednak, że wyraźnie coś go boli, na pewno nie udawał. Mam nadzieję, że nie wydarzyło się nic poważnego i to tylko jakieś naciągnięcie mięśnia. Co konkretnie się stało? To już będą wiedzieć fachowcy, ale na pewno przez dwa, trzy dni nie będzie mógł trenować. Myślę, że potrzebne będzie badanie rezonansem magnetycznym, by dokładnie stwierdzić co się stało - mówi nam Józef Jarząbek, który z bliska oglądał trening zakopiańczyka.
Informacje napływające z Zakopanego są niepokojące, bo w piątek - jak przekazał nam Józef Jarząbek, Kamil Stoch nie pojawił się na treningu.
To nie pierwsze w ostatnim czasie problemy Stocha. W maju 2021 roku przeszedł zabieg usunięcia narośli kostnej. Na początku 2022 roku skręcił staw skokowy.
Polak trenuje teraz indywidualnie pod okiem Michala Doleżala i Łukasza Kruczka oraz fizjoterapeuty. Najbardziej utytułowany skoczek w historii polskich skoków po zakończonym nieudanym poprzednim sezonie postanowił dokonać dużych zmian i do nowego sezonu przygotowuje się z własnym teamem.
- Polski Związek Narciarski nie ponosi wszystkich kosztów całego teamu Kamila. Stoch od dawna ma swoich sponsorów i oni pokrywają pozostałe wydatki. Te sprawy zostały odpowiednio wyważone i na tę chwilę wszyscy są zadowoleni. Warto przypomnieć, że gdy Adam Małysz tworzył swój sztab, to PZN także nie pokrywał wszystkich kosztów z tym związanych. Jego były znakomity menedżer Edi Federer pozyskał wtedy dla niego dużego sponsora. Jestem ciekawy jakie będą efekty całego przedsięwzięcia. Najważniejsza jest zima więc musimy poczekać, aby wysunąć pierwsze wnioski - mówi nam Rafał Kot, członek zarządu Polskiego Związku Narciarskiego.
W sobotę Kamil Stoch wystąpił w zawodach Letniej Grand Prix w Wiśle. Po skokach na odległość 124. i 125. metrów zajął zaledwie 16. miejsce, do drugiego konkursu nie został już zgłoszony przez trenera kadry Thomasa Thurnbichlera.
– To są zawody letnie, które niczego nie przesądzają. Niczego tak naprawdę nie udowadniają. Bardziej zależy mi na tym, żeby na przełomie października i listopada być w dobrej dyspozycji. Żeby wtedy czuć, że te skoki są stabilne i dobre – powiedział po konkursie Kamil Stoch.
W sobotę i niedzielę w rumuńskim Rasnovie odbędą się kolejne zawody Letniej Grand Prix. Polskę reprezentować będą Jakub Wolny, Paweł Wąsek, Kacper Juroszek i Maciej Kot.
Rozmawiał Zbigniew Czyż
