Finał Pucharu Polski Legia – Pogoń. Niezły młyn, czyli ciasno i głośno wokół PGE Narodowego

Jacek Kmiecik
Ewelina Wójcik
Ciasno i głośno, ale spokojnie jest wokół PGE Narodowego w Warszawie, gdzie o godz. 16 rozpocznie się finał piłkarskiego Pucharu Polski między Pogonią Szczecin a Legią Warszawa.

Część kibiców weszła już na trybuny reprezentacyjnego obiektu, ale większość wciąż czeka przed bramami. Okolice od strony Dworca Warszawa Stadion opanowane zostały przez fanów "Portowców", którzy paradują w klubowych barwach bądź koszulkach przygotowanych specjalnie z okazji tegorocznego finału.

- Wyruszyliśmy ze Szczecina rano, żeby spokojnie dojechać, zjeść coś i poczekać na mecz. Mam nadzieję, że będziemy wracać w lepszych nastrojach niż przed rokiem. A co jak znowu przegramy? To spróbujemy za rok, może "do trzech razy sztuka"...

- powiedział z uśmiechem Robert, który wybrał się na mecz z nastoletnim synem.

Fani Pogoni mogą liczyć na wsparcie kilkudziesięcioosobowej grupy sympatyków Ruchu Chorzów, którzy wyróżniali się z tłumu ze względu na niebieskie koszulki z wielkim "R" z przodu. To oni zaintonowali przyśpiewki obrażające Legię, ale szybko zajęli się dopingowaniem ekipy ze Szczecina.

Ulice dojazdowe do PGE Narodowego, między innymi Jagiellońska, około półtorej godziny przed pierwszym gwizdkiem pełne były samochodów, a na newralgicznych skrzyżowaniach ruchem kierowali policjanci.

- Niezły młyn, ale mamy już doświadczenie z podobnych imprez

- powiedział jeden z funkcjonariuszy.

Kibice Legii w samo południe zebrali się przed stadionem przy ulicy Łazienkowskiej i wielką grupą ruszyli na PGE Narodowy. To powtórka przemarszu sprzed dwóch lat, kiedy rywalem stołecznej jedenastki w finale był Raków Częstochowa.

Finał Pucharu Polski, który od 2014 roku zwyczajowo i regularnie - z wyjątkiem pandemicznych lat 2020 i 2021 - jest organizowany na PGE Narodowym, zawsze ma uroczystą oprawę. Przed jego rozpoczęciem tradycyjnie odegrany i odśpiewany zostanie hymn państwowy, a na murawie pojawią się płachty z wizerunkiem herbów obu zespołów.

Randze spotkaniu dodaje też fakt, że poprowadzi je eksportowy polski sędzia Szymon Marciniak.

Po zakończeniu nastąpi dekoracja. W przeszłości puchar i nagrody wręczano na trybunie honorowej, ale od kilku lat ceremonia odbywa się na płycie boiska.

Trenerzy obu drużyn - Robert Kolendowicz z Pogoni i Goncalo Feio z Legii - ogłosili już wyjściowe jedenastki.

Szczecinianie rozpoczną w optymalnym zestawieniu, z najlepszym strzelcem ekstraklasy Efthymisem Koulourisem i kapitanem Kamilem Grosickim na czele.

Natomiast portugalski szkoleniowiec warszawian postawił w bramce na Kacpra Tobiasza, który obok pełniącego w piątek funkcję kapitana Pawła Wszołka będzie jedynym Polakiem w podstawowym składzie. Na ławce rezerwowych usiądą między innymi Rafał Augustyniak, Kacper Chodyna i młody Jan Ziółkowski, a także pozyskany zimą Wahan Biczachczjan, który przed rokiem wystąpił w finale w barwach... Pogoni.

Stołeczny klub to absolutny rekordzista Pucharu Polski, triumfował do tej pory aż 20-krotnie; po raz ostatni w 2023 roku. W finale wystąpi już po raz 27.

Pogoń w decydującym meczu PP grała dotychczas czterokrotnie, lecz za każdym razem bez powodzenia, między innymi uległa po dogrywce Legii 0:1 w 1981 roku w Kaliszu. W piątek szczecińska drużyna stanie przed szansą rehabilitacji za ubiegłoroczną porażkę w dramatycznych okolicznościach po dogrywce 1:2 z pierwszoligową Wisłą Kraków, co było sporą niespodzianką.

Pula nagród wynosi 10 milionów złotych, z czego połowa, czyli pięć milionów, przypadnie zwycięzcy, który zapewni sobie udział w kolejnej edycji europejskich pucharów.(PAP)

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Gol24: Gorący tydzień w Ekstraklasie. Legia i Pogoń przed finałem PP

Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na i.pl Portal i.pl