Spis treści
Strona internetowa firmy już nie działa, a klienci nie mają dostępu do swoich spersonalizowanych danych. Osoby, które zapłaciły za usługę setki funtów, domagają się informacji, co stało się z ich „najbardziej osobistymi danymi”.
Strach wśród klientów firmy narasta
Choć na razie nie ma dowodów na to, że jakiekolwiek dane zostały niewłaściwie wykorzystane, to strach wśród klientów firmy narasta.
Biuro Komisarza ds. Informacji potwierdziło, że dostało wiele skarg dotyczących firmy.
„Ludzie mają prawo oczekiwać, że organizacje będą obchodzić się z ich danymi osobowymi w sposób bezpieczny i odpowiedzialny” - stwierdzono.
Nie wiadomo, co się stało z danymi klientów
Jedna z klentek Lisa Topping z Essex wysłała próbkę śliny do Atlas Biomed i zapłaciła 100 funtów za spersonalizowany raport genetyczny.
„Nie wiem, co ktoś inny mógłby zrobić z tymi danymi, ale są to najbardziej osobiste informacje. Nie wiem, jak mam się teraz czuć, kiedy one po prostu zniknęły" powiedziała.
Wielu klientów odwiedziło stronę firmy na Facebooku, skarżąc się, że nie mogą się z nią skontaktować. Firma ma powiązania z Rosją. Dwóch urzędników wymienionych w Companies House (rejestrze firm) znajduje się pod tym samym adresem w Moskwie, podobnie jak rosyjski miliarder opisany jako były dyrektor.
Ekspert ds. cyberbezpieczeństwa, profesor Alan Woodward, stwierdził, że powiązania z Rosją są „dziwne”.
„Gdyby ludzie znali pochodzenie tej firmy i sposób jej działania, na pewno nie powierzyliby im swojego DNA” - powiedział.
