Spór w tej sprawie dotyczy tego czy ofiara został pchnięta nożem czy też Ryszard Pawłowski, sam nadział się na nóż trzymany przez oskarżonego. Obrona przekonuje do drugiej wersji. Stąd wniosek o uznanie znacznie łagodniej karanego niż zabójstwo przestępstwa. Za nieumyślne spowodowanie śmierci grozi najwyżej pięć lat więzienia.
Do tragedii doszło 16 maja 2017 roku około godziny 22 w jednym z bloków przy ul. Oboźnej na wrocławskich Wojszycach. Na ławie oskarżonych zasiadło dwóch młodych mężczyzn – Piotr R. i Michał G. Obaj w dniu zdarzenia studiowali na Politechnice Wrocławskiej. Byli sąsiadami ofiary tragedii. Ryszard Pawłowski zwrócił im uwagę, bo za głośno słuchali muzyki. Chwilę potem spotkali się przed blokiem. Doszło między nimi do wymiany zdań. W którymś momencie Piotr wyciągnął dwa noże. Jeden z nich skierował w stronę klatki piersiowej ofiary.
Co było dalej? Zdaniem prokuratury Piotr pchnął nożem ofiarę. Zdaniem obrony nie jest wykluczone, że nie pchnął, tylko idący w stronę Piotra Ryszard P. sam nadział się na trzymany przez niego kuchenny nóż. Zaraz potem – razem z kolegą dziś oskarżonym o nieudzielenie pomocy – poszli do sklepu po piwo.
W swoim ostatnim słowie przed sądem oskarżony o zabójstwo Piotr R. przepraszał rodzinę ofiary i mówił, że żałuje tego, co się stało.
Tak wyglądał początek procesu o zabójstwo fotoreportera