Algodystofia współczulna jest bardzo trudnym schorzeniem diagnostycznym i leczniczym.
- To dlatego, że jest jedną z nielicznych chorób, w których są rozpoznane jednoznaczne kryteria jak ją zdiagnozować, natomiast nigdzie na świecie nie ma jednoznacznych metod leczenia - mówi Marek Haczkowski specjalista ortopeda-traumatolog ze słupskiej kliniki Salus.
Algodystrofia brzmi nieco egzotycznie, ale okazuje się, że nie jest wcale rzadką chorobą. Objawami algodystrofii współczulnej jest bardzo silny i ciągły, czyli występujący przez całą dobę, ból o charakterze neuropatycznym. Najczęściej występuje on w kończynie górnej, czyli rękach, ale bywa też, że atakuje kończyny dolne - nogi.
- Ten ból jest o tyle charakterystyczny, że jest nieadekwatny do pierwotnego urazu - mówi lekarz i tłumaczy. - Na przykład ktoś uderzył się w rękę, albo skręcił staw skokowy, albo był operowany z powodu cieśni nadgarstka. I po tym zdarzeniu dochodzi do bardzo silnego, ciągłego bólu, który jest kojarzony z uszkodzeniem nerwów. To ból o charakterze palącym, piekącym, rwącym.
To jednak, choć najbardziej dokuczliwe, nie jedyne objawy choroby.
- Dochodzi też do szeregu zmian na skórze - precyzuje słupski ortopeda. - Dochodzi do obrzęków, zaczerwienienia skóry, albo też kończyna staje się marmurkowata. No i niestety, dochodzi też do ograniczenia ruchomości stawów w tej kończynie, która chorobą zostałą objęta. Nadmiernie rosną też włosy i paznokcie.
Lekarze w takich przypadkach, oczywiście najpierw szukają innych przyczyn - bardziej znanych chorób. Jeśli wykluczą zakażenie czy nowotwór, które mogą dawać podobne objawy, mogą przypuszczać, że mają do czynienia właśnie z algodystrofią współczulną.
Rozpoznanie tej choroby jest na razie największym wyzwaniem dla medyków.
- To dlatego, że lekarze najczęściej szukają tego, co już znają. Jeśli nie wiedzą, że może to być algodystrofia współczulna, a o tej chorobie jeszcze niewiele się mówi, to trudno im ją zdiagnozować - zauważa lekarz ortopeda Marek Haczkowski, który skupił się na tajemnicach właśnie tej choroby. - Dużo prac na jej temat jest w literaturze zagranicznej, w Polsce jeszcze niewiele się na ten temat pisze i rozmawia. Jedyna pozycja skupia się na późnych etapach choroby, gdy kończyny nią dotknięte były już prawie nieużyteczne. Natomiast, chodzi przecież o to, by pacjenci mogli wyzdrowieć i zachować jak największą sprawność.
Ortopeda Marek Haczkowski postawił sobie za cel, wyszukanie właśnie pacjentów we wczesnym etapie choroby.
- Najlepiej, gdy zgłoszą się chorzy, którym ból doskwiera zaledwie od kilku dni - mówi.
Szuka ich szczegółowo przede wszystkim wśród swoich pacjentów.
- Przyjąłem zasadę, że każdy pacjent, którego operowałem ma zawsze otwarte drzwi do mojego gabinetu. Jeśli zdarzy się coś, co go niepokoi, może zadzwonić lub przyjść - mówi i dodaje, że zauważył, iż pacjenci wcale tego nie nadużywają. - Zgłaszają się ci, którzy rzeczywiście mają realny problem.
Dzięki temu podejściu lekarz wykrył chorobę u kilku pacjentów w bardzo wczesnym stadium. Gdyby musieli oni przejść procedurę rejestracji i oczekiwania w kolejce na wizytę, byłoby to znacznie później i mogłoby wpłynąć na efekty leczenia.
Leczenie tego schorzenia jest w sferze testowania. Lekarze stosują więc bardzo różne metody.
- Ja mam duże doświadczenie w leczeniu algodystrofii współczulnej za pomocą minimalnych dawek leków przeciwdepresyjnych, albo przeciwpadaczkowych - opowiada lekarz Marek Haczkowski.
Podkreśla on, jak ważne jest właśnie wczesne wykrycie algodystrofii.
- Jeśli zareaguje się szybko, to można pacjenta wyleczyć w zaledwie kilka tygodni - przekonuje.
Choroba, o której mowa, jest jeszcze tak niejednoznacznie zbadana, że trudno nawet mówić o długości leczenia. Są tacy pacjenci, u których po podaniu leków ból znikał nagle po tygodniu. U innych proces zdrowienia trwa dłużej i nie jest gwałtowny. Czasem trzeba też zwiększać dawki leków. Wszystko po to, by pacjent miał komfort życia i poruszania się.
Bywa też, że trudnych pacjentów lekarz konsultuje z anestezjologami, którzy wykonują dodatkowo inne procedury, jak np. blokady układu współczulnego.
Lekarz wskazuje też na jeszcze jeden aspekt nie wykrywania i nie leczenia algodystrofii.
Choroba jest na tyle tajemnicza, że lekarze nie potrafią jeszcze mówić jednoznacznie o jej przyczynach.
- Kilku moich pacjentów, u których wystąpiła algodystrofia współczulna, niedługo wcześniej przeszło operacje. Ale nie wszyscy, więc nie jest to żadną regułą - tłumaczy słupski ortopeda. - Co ciekawe zdarzyło się, że choroba ujawniła się np. u pacjenta po skaleczeniu palca. Doszło do tak silnego bólu, że uniemożliwiał on choremu normalne życie. Czasami zdarzyło się to po stłuczeniu lub skręceniu stawu skokowego lub kolanowego - opowiada lekarz.