Przypomnijmy, że rzeczony wniosek został złożony przez koalicje lewicowa Nupes 6 lipca br. kilkadziesiąt minut przed exposé Elisabeth Borne w parlamencie. Zgodnie z poprzednim porządkiem obrad parlamentu wniosek o wotom nieufności dla rządu, miał być przedmiotem dyskusji oraz głosowania jeszcze tego samego dnia. Tak się jednak nie stało. Dlaczego?
Nieoficjalne, ale wiarygodne źródła informują, że przewodnicząca parlamentu Yaël Braun-Pivet w porozumieniu z pałacem prezydenckim postanowiła odroczyć rzeczona debatę i głosowanie, ponieważ wszystko wskazywało na to, że koalicja lewicowa jest w stanie skonstruować parlamentarna większość, która byłaby w stanie przegłosować wniosek o wotum nieufności dla rządu.
Oficjalnie ugrupowanie i klub parlamentarny Marine Le Pen, jak można się domyśleć w obawie o oskarżenia o działania niekonstruktywne nie utożsamia się z wnioskiem o wotom nieufności Nupes. Jednak w tej sprawie nie będzie dyscypliny klubowej w grupie frontystów.
Podobnie centroprawicowa partia republikanie i jej klub oficjalnie odcinają się od tego wniosku i zapowiadają, że nie zamierzają głosować razem z ugrupowaniem Jean-Luca Mélenchona. Jednak z punktu widzenia parlamentarnej arytmetyki wystarczyłoby, aby klub parlamentarny partii republikanów nie brał udziału w tym glosowaniu, żeby wniosek miał wszelkie szanse na przyjęcie.
Można wiec wywnioskować, iż debata i glosowanie nad rzeczonym wnioskiem została odroczona, aby przeprowadzić międzypartyjne negocjacje, być może targi pomiędzy rządzącymi i opozycją.
