Dobry dzień dla Legii i Pekharta
Chelsea w Warszawie wygrała 3:0, więc mimo porażki w rewanżu awansowała do półfinału LK, w którym zmierzy się ze szwedzkim Djurgardens.
- Jako pierwsi w tej edycji Ligi Konferencji wygraliśmy z Chelsea na tym stadionie. Chcieliśmy poprawić nasz wizerunek po pierwszym meczu. Udowodniliśmy, że stać nas na więcej. Piłkarze pokazali charakter i godnie reprezentowali klub. To napawa mnie dumą. Może gdybyśmy zagrali lepiej w pierwszym meczu, to teraz bylibyśmy w półfinale. Brak awansu powstrzymuje mnie od większej radości. To był jednak dobry dzień dla Legii i jestem bardzo dumny z tej drużyny - powiedział Feio na antenie Polsatu Sport.
Pod nieobecność kontuzjowanego napastnika Marca Guala w pierwszym składzie wyszedł Tomas Pekhart, który wywalczył rzut karny i strzelił gola na 1:0.
- Wniósł dokładnie to, czego od niego oczekiwałem. Był ostoją tej drużyny. Dobrze wywiązał się z roli napastnika. Wywalczył i wykorzystał rzut karny. Jest fenomenalnym człowiekiem i profesjonalistą. Ten sezon jest dla niego trudny. Nie otrzymywał wielu szans. Długo czekał na tę bramkę. Wiele razy rozmawialiśmy i przekonywałem go, że przyjdzie jego dobry moment. To dla niego nagroda za ciężką pracę - zaznaczył trener Legii.
Doświadczony Czech, w przeszłości najlepszy strzelec Legii, w tym sezonie był głównie rezerwowym. Łącznie rozegrał mniej niż 1000 minut i zdobył pięć bramek.
- Był królem strzelców ekstraklasy i zdobył mistrzostwo Polski. Wcześniej grał w Anglii i Hiszpanii. Zatem nie było mu łatwo odgrywać nową rolę w drużynie, ale świetnie się z niej wywiązywał. Nie tylko dzisiaj, ale w ostatnich miesiącach - podkreślił portugalski szkoleniowiec.
Gol po stałym fragmencie gry
Bramka na 2:1 dla Legii padła po rzucie rożnym. Zdobył ją głową Steve Kapuadi. Stałe fragmenty są ważne w grze legionistów w tym sezonie.
- W ostatnim meczu też mieliśmy wiele sytuacji po stałych fragmentach. Strzelamy wiele goli po rzutach rożnych i wolnych - zaznaczył Feio.
Pod koniec meczu na Stamford Bridge na boisko wszedł 37-letni Artur Jędrzejczyk i założył opaskę kapitana. Dla obrońcy był to 400. występ w barwach Legii.
- Zasłużył na to. Nie opuścił żadnego treningu w tym sezonie. Wywalczył to. Nie dostał nic za darmo. Artur bardzo dobrze broni w polu karnym i przydał się w końcowych minutach. Wykorzystał swoje doświadczenie. To ogromne osiągnięcie. Jestem z niego dumny. Zobaczymy, ile jeszcze występów przed nim. Czuję, że to nie jest koniec - wskazał Portugalczyk.
Udane występy Legii i Jagiellonii
Legia i Jagiellonia dotarły do ćwierćfinału Ligi Konferencji, co poprawiło współczynnik polskiej ligi w rankingu UEFA.
- Fantastycznie byłoby awansować do półfinału. To jednak bardzo godna kampania w naszym wykonaniu. Jagiellonia też spisała się świetnie. To nasi ligowi rywale, ale reprezentujemy polski futbol i należy ich docenić - powiedział trener Legii.
- Nieustannie pokonywaliśmy różne przeszkody. Nawet w kwalifikacjach mieliśmy trudnych przeciwników. W fazie ligowej wygraliśmy cztery mecze z rzędu. Potem mieliśmy dużo problemów kadrowych. Za wszelką cenę chcieliśmy być w czołowej ósemce. W 1/8 finału zagraliśmy z bardzo dobrą drużyną - Molde. W ćwierćfinale trafiliśmy na Chelsea - przypomniał.
Legia dotarła do ćwierćfinału europejskiego pucharu pierwszy raz od 29 lat.
- Pokazaliśmy dużo jakości. Po meczu powiedziałem piłkarzom, że żyjemy w świecie, gdy otoczenie ciągnie nas w dół. Nikt w nas nie wierzy i wszyscy krytykują. Przekazałem piłkarzom, żeby wzięli odpowiedzialność za swoje życie oraz żeby nie zmarnowali żadnego dnia i meczu. Nie ma rzeczy niemożliwych, natomiast ma się tylko jedną karierę. Każdy dzień, który mija już nie wróci. Trzeba maksymalnie wykorzystać każdy dzień i każdy mecz - podkreślił Feio.
Portugalski trener zaprzeczył, że po wygranej z Chelsea pojawiły się u niego łzy wzruszenia.
- Fajnie jest wygrać na Stamford Brigde, ale żyję po to, żeby zdobywać trofea - zakończył.