Tak się zresztą stało. W środę po południu relacjonowaliśmy: przed siedzibą dyrekcji Grupy Azoty Puławy trwa pikieta w obronie pracownika zwolnionego z Zakładów Azotowych. Na miejscu są związkowcy z Poznania, Olsztyna, Inowrocławia, Lublina, a także PZL-Świdnik i Bogdanki.
Związkowcy oskarżają dyrekcję Grupy Azoty Puławy o niesłuszne zwolnienie z pracy ich kolegi. Mówią też o szykanach.
-Jeden z nas otrzymał upomnienie za branie udziału w posiedzeniu komitetu strajkowego. Dostał karę za opuszczenie stanowiska pracy. Inny został dyscyplinarnie zwolniony z pracy. W żadnym zakładzie pracy związkowcy nie mogą być tak traktowani - podkreśla Michał Świderski, rzecznik komitetu strajkowego.
Przypomnijmy, że w listopadzie 2017 roku część związkowców, w związku z „utratą społecznego zaufania”, zażądała zwolnienia Krzysztofa Homendy, wiceprezesa w Grupie Azoty Puławy.
By wymusić tę decyzję na dyrekcji chemicznego giganta, zawiązali komitet strajkowy, a także zagrozili zatrzymaniem pracy w Zakładach Azotowych. Ogłosili też referendum, w którym zapytali pracowników ZA, czy rozpocząć strajk.
Teraz związkowcy twierdzą, że dyrekcja szykanuje ich właśnie w związku z referendum i strajkiem, np. przez podawanie fałszywych informacji w zakładowej radiostacji.
Według nich, konsekwencją powołania komitetu było też zwolnienie jednego ze związkowców. W środę, o godz. 13.30, przed budynkiem dyrekcji naczelnej GA kilkuset działaczy ma publicznie zaprotestować przeciwko takiej polityce spółki.
Dyrekcja Grupy Azoty nie zgadza się z zarzutami związkowców.
- Pracownicy, co do których podjęto w ostatnich miesiącach stosowne kroki dyscyplinarne, dopuścili się rażących zaniedbań w zakresie podstawowych obowiązków pracowniczych i w związku z tym zostały wyciągnięte wobec nich odpowiednie kroki prawne zapisane w kodeksie pracy - napisał w specjalnym oświadczeniu zarząd Grupy Azoty Puławy.
POLECAMY PAŃSTWA UWADZE: