Choć kędzierzynianie byli przed drugim meczem ćwierćfinałowym w korzystniejszym położeniu, bo w dalekim Kemerowie wygrali 3:2, w ostatnich dniach przed rewanżem praktycznie nie mówiło się o sprawach sportowych. Święto siatkówki, które miało się odbyć w Arenie Gliwice i mogło przyciągnąć na trybuny nawet około 10 tysięcy widzów, zostało bowiem odwołane. Sport okazał się bezradny w starciu z koronawirusem.
Jako że ani publiczność, ani media otrzymały zakaz wstępu na mecz (z wyjątkiem pracowników transmitującej go stacji Canal + Sport), za zgodą Europejskiej Konfederacji Siatkówki został on przeniesiony do Hali Azoty w Kędzierzynie-Koźlu. Zanim jednak ktokolwiek się do niej dostał, został poddany kontroli służb sanitarnych. Zarówno zawodnicy, jak i reszta nielicznych uczestników wydarzenia mieli mierzoną temperaturę oraz musieli wypełnić specjalne ankiety.
- To pierwszy w 25-letniej historii kędzierzyńskiego klubu mecz rozgrywany bez udziału kibiców - mówił, za pośrednictwem relacji na Facebooku, Donat Przybylski, pełniący rolę oficera prasowego Grupy Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle podczas spotkań Ligi Mistrzów. - Nie sprawia mi żadnej przyjemności przebywanie tutaj w takich okolicznościach, ale czasami po prostu wymagają tego obowiązki zawodowe.
Sami siatkarze również zdecydowanie woleliby grać przy wsparciu kibiców, ale w zaistniałej sytuacji mogli liczyć jedynie na doping z ... telebimu. Na nim od czasu do czasu pokazywany był obraz grupy sympatyków kędzierzyńskiego klubu, którzy wspierali go w jednym z lokali.
Przechodząc do kwestii czysto sportowych, początkowo konieczność gry przy pustych trybunach wcale nie okazała się dla Grupy Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle przeszkodą. Co prawda od początku miała ona problemy z zatrzymaniem niezawodnego atakującego Kuzbassu Wiktora Poletajewa i w pierwszym secie przegrywała nawet 12:15, ale od tego momentu spisała się koncertowo. Bardzo dobra gra Arpada Barotiego oraz seria niezwykle trudnych zagrywek Kamila Semeniuka pozwoliły gospodarzom triumfować 25:21.
Druga partia również długo układała się po myśli gości, ale nie byli oni też wolni od błędów. Popełniali ich sporo, co w połączeniu z udanymi zagraniami Aleksandra Śliwki dało naszej drużynie prowadzenie 19:18. Końcówka tym razem należała jednak do ekipy z Kemerowa, która wygrała do 23.
Na tym wyrównana gra w tej potyczce się zakończyła. W trzeciej partii kędzierzynianie nie mieli już absolutnie nic do powiedzenia. Ich problem tkwił przede wszystkim w skuteczności w ataku. Cały zespół zanotował w tym elemencie jedynie 37 procent, podczas gdy Kuzbass aż 65! Nie mogło więc dziwić, że triumfował 25:18.
Czwarta odsłona, poza jej początkiem przebiegała podobnie. Miejscowi próbowali bronić się dobrą grą Barotiego (6/7 w ataku), ale przyjezdni mieli po swojej stronie zdecydowanie więcej atutów i zwyciężając do 20 zakończyli przygodę Grupy Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle z Ligą Mistrzów.
Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle - Kuzbass Kemerowo 1:3 (25:21, 23:25, 18:25, 20:25)
ZAKSA: Toniutti, Śliwka, Wiśniewski, Baroti, Semeniuk, Smith, Zatorski (libero) oraz Parodi, Stępień, Grygiel, Łukasik.
Kuzbass: Kobzar, Siwożelez, Szczerbakow, Poletajew, Karpuchow, Paszycki, Kerminen (libero) oraz Pakszin
