Knackiem Roeselare
Respekt wicemistrza Polski do rywala
Siatkarze Michała Winiarskiego do 2. kolejki Ligi Mistrzów przystępowali po czterech meczach wygranych z rzędu, w tym z austriackimi zawodnikami z Tirol Innsbruck 3:0 (25:21, 25:19, 25:16).
Zanotowali również trzy triumfy w PlusLidze z ZAKSĄ Kędzierzyn-Koźle (3:1), Ślepskiem Malow Suwałki (3:0) i PGE GiEK Skrą Bełchatów (3:0). Świetna dyspozycja przełożyła się na czwartą pozycję ze stratą tylko trzech ,,oczek" do lidera.
Jednak dziś wysoką formę zawiercianie chcieli utrzymać przeciwko wiceliderowi ligi belgijskiej Knackiem Roeselare, który jest wyjadaczem tych rozgrywek. - Po raz trzynasty z rzędu występuje w fazie grupowej.
Co ciekawe po raz pierwszy w historii Aluron CMC Warta Zawiercie mierzyła się z zespołem z tego kraju w europejskich pucharach.
– Mam wrażenie, że jest prawie tak samo, jak wtedy, gdy byłem tu poprzednio. Grałem tu dwukrotnie, jakieś pięć lat temu. Knack Roeselare to naprawdę solidny zespół. Zawsze stawiają rywalowi twarde warunki, gdy grają przed własną publiką, a ich fani dają im mnóstwo pozytywnej energii. Jestem pewien, że będzie to naprawdę trudne spotkanie, więc musimy dobrze przygotować się do niego mentalnie
– powiedział brązowy medalista igrzysk Amerykanin Aaron Russell, dla którego to pierwszy sezon w zespole wicemistrza Polski.
Ciężki bój zawiercian
Winiarski postawił na sprawdzony skład desygnując na parkiet takich zawodników jak: mistrz świata z 2018 roku Bartosz Kwolek, Russel (obaj przyjmujący), wicemistrz olimpijski Mateusz Bieniek, Ukrainiec Jurij Gladyr (obaj środkowi), reprezentant Kanady Luke Perry (libero), Portugalczyk Miguel Tavares (rozgrywający) i Karol Butryn (atakujący).
Na przestrzeni całego spotkania Roeselare stawiało trudne warunki wicemistrzom Polski, by nie odnieśli kolejnego zwycięstwa w tegorocznej edycji Ligi Mistrzów. - Najmniej wyrównany był pierwszy set, który w drugiej fazie zamienił się w jednostronne widowisko. Goście wygrali 25:17.
W drugiej partii pomimo kontroli, zawiercianie zafundowali sobie trudną końcówkę. - Przy stanie 19:23 stracili trzy punkty z rzędu, jednak do końca zachowali spokój wygrywając 25:23. Drugiego ,,setbola" wykorzystał Matusz Bieniek, obijając ręce rywala.
Thriller miał miejsce również w trzeciej partii, gdzie wynik był na styku. Pod koniec spotkania doszło do zamieszania w postaci powtórzenia akcji, co przedłużyło spotkanie. - Sędziowie pomimo licznych ujęć kamery nie byli w stanie orzec, komu należy się punkt.
Od stanu 22:21 dla zawiercian, to faworyt z Polski lepiej wytrzymał nerwy i wygrał do 22.
Już 3 grudnia zmierzą się z trzecią drużyną ligi włoskiej z poprzedniego sezonu Allianz Powe Volley Milano.
W tegorocznej Lidze Mistrzów rywalizuje 20 zespołów, które mierzą się w pięciu grupach. Bezpośrednio do ćwierćfinału awansują tylko zwycięzcy grup, a drużyny z drugich miejsc wraz z najlepszym zespołem z trzeciej lokaty zagrają w 1/8 finału.