Gwałt i zabójstwo Lizy. Kończy się proces Doriana S. Kiedy zapadnie wyrok? - WIDEO

Marcin Koziestański
Wideo
od 16 lat
Kończy się proces Doriana S. 23-latek oskarżony jest o brutalny gwałt i morderstwo w centrum Warszawy. Do tragedii doszło blisko rok temu. Na ostatniej rozprawie wygłoszone zostały już mowy końcowe.

Spis treści

Mowy końcowe w procesie Doriana S. Kiedy wyrok?

Przed Sądem Okręgowym w Warszawie kończy się proces Doriana S. Na rozprawie 13 stycznia wygłaszane były mowy końcowe. Czynność ta przebiega jednak za zamkniętymi drzwiami, bowiem proces odbywa się z częściowo wyłączoną jawnością. Dorianowi S. grozi kara dożywotniego pozbawienia wolności.

Oskarżony został doprowadzony do sądu w policyjnej eskorcie prosto z Aresztu Śledczego we Włocławku, w którym przebywa już od blisko roku. W momencie, gdy wchodził na salę rozpraw z tłumu zebranych dziennikarzy padło pytanie, czy żałuje tego co zrobił? Dorian S. opuścił tylko głowę, nie odpowiadając na pytanie.

Po trzech godzinach rozprawa zakończyła się. - Prokuratura i oskarżyciele posiłkowi wnieśli o to, by skazać Doriana S. na karę dożywotniego pozbawienia wolności, a także o to, by zasądzić na rzecz pokrzywdzonych kwotę po 200 tys. zł zadośćuczynienia. Natomiast jeden z obrońców oskarżonego wniósł o to, żeby umorzyć postępowanie karne, w związku z wyłączeniem poczytalności oskarżonego. Drugi z obrońców natomiast wniósł o ewentualne zasądzenie niskiej kary - zrelacjonował na zakończenie sędzia.

Sąd postanowił odroczyć wydanie wyroku do 17 stycznia br. - Ogłoszenie wyroku nastąpi w sposób jawny - podkreślił sędzia. Na koniec rozprawy oskarżony oświadczył, że chce zostać doprowadzony do sądu na ogłoszenie wyroku.

Dorian S.: Ukraińcy musieli mi czegoś dosypać!

Proces Doriana S. ruszył 4 grudnia ub. roku. - Przyznaje się do zarzucanego mi czynu, ale nie przyznaje do tego, że chciałem ją zabić - powiedział wówczas oskarżony.

- Byłem w jednym z barów, gdzie spożywałem alkohol. Przebywałem tam z dwoma Ukraińcami, których poznałem tego dnia. Po wyjściu z baru czułem się dziwnie. Byłem jak w jakimś amoku. Gdy wracałem, to spotkałem dziewczynę. Podszedłem do niej i założyłem kominiarkę. Powiedziałem do niej, żeby oddała mi pieniądze. Ale ona mnie nie rozumiała. Więc zaczęliśmy rozmawiać po angielsku. Zapytała mnie ile ma mi oddać, a ja powiedziałem, że wszystko co ma. Zabrałem jej też telefon, ale ona chciała go odzyskać, więc zacząłem ją dusić, żeby mieć pewność, że nie zadzwoni na policję. Gdy była nieprzytomna, rozebrałem ją i wtedy doszło do stosunku seksualnego. Potem przykryłem ją ręcznikiem, który miała w torebce. Jak odchodziłem z miejsca, to była nieprzytomna. Nie wiem dlaczego to zrobiłem, myślę, że ci Ukraińcy w barze musieli mi czegoś dosypać, bo nigdy czegoś takiego normalnie bym nie zrobił. Miałem przy sobie kominiarkę i nóż, bo chciałem napaść na jakiś sklep, bo nie miałem pieniędzy na czynsz - mówił na pierwszej rozprawie Dorian S.

Gwałt i morderstwo w centrum Warszawy

Elizawieta, przez znajomych zwana Lizą, została znaleziona naga i nieprzytomna 25 lutego, wcześnie rano, przez dozorcę w bramie budynku przy ul. Żurawiej w Warszawie. Napastnik zaciągnął kobietę do bramy, dusząc ją i przykładając jej nóż do szyi. Tam pobił ją i zgwałcił. Dozorca natychmiast wezwał pogotowie i policję. Kobieta została przewieziona do szpitala w stanie krytycznym. Niestety, zmarła 1 marca, nie odzyskawszy przytomności.

Jej pogrzeb stał się uroczystością, podczas której kobiety demonstrowały solidarność wobec ofiar przemocy. Kilka dni po śmierci Lizy zorganizowano też marsz milczenia. Wzięło w nim udział setki osób, które w miejscu, gdzie doszło do brutalnego gwałtu i zabójstwa, zostawili znicze i kwiaty. Podobne wydarzenia zorganizowano także w innych polskich miastach, m.in. Poznaniu czy Wrocławiu.

Wyniki badań Doriana S.

Podejrzanym o popełnienie czynu jest Dorian S. 23-latek usłyszał zarzut zabójstwa na tle seksualnym i rabunkowym To dlatego, że podczas przeszukania jego mieszkania mundurowi odkryli, że ukradł on Lizie dwa telefony komórkowe, portfel i karty płatnicze. Policjanci znaleźli u niego też między innymi duży nóż kuchenny i kominiarkę, które miały zostać użyte do przestępstwa.

Akt oskarżenia przeciwko niemu trafił do sądu 9 sierpnia. Tuż przed tym podejrzany został uznany za „poczytalnego”. Badania psychiatryczne przeprowadzono na zlecenie prokuratury. Śledczy sprawdzali też inne niewyjaśnione zdarzenia o podobnym charakterze, ale nie znaleziono dowodów, które połączyłyby Doriana S. z innymi przypadkami napaści i gwałtów w Warszawie czy w Polsce.

Kim jest Dorian S.? Głos zabrał jego ojciec

Dziennikarze "Super Expressu" ustalili, że przed brutalnym atakiem 23-latek mieszkał na warszawskim Mokotowie zaledwie od pół roku. Wcześniej mieszkał w Opolu, gdzie z kolei przeniósł się z Myszkowa. Dorian S. był wcześniej karany za kradzieże i posiadanie narkotyków.

W mediach społecznościowych głos po zbrodni syna zabrał jego ojciec. "Dla was jest to sensacją, dla nas jest to tragedią" - napisał.

- Oddałbym swoje życie tej dziewczynie, gdybym mógł. I chcę wam powiedzieć, że nie zostawiamy Doriana, bo jaki rodzic w potrzebie zostawia własne dziecko, dla was jest bestią, ale dla mnie synem i jak pomyślę, co zrobił, i że całe życie będzie za kratami, nie przyjmuję tego do głowy. Proszę, dajcie spokój, bo ten cały hejt nie ma nic wspólnego z człowieczeństwem, a wasza nienawiść to tylko wizytówka, jakimi jesteście ludźmi - przekazał ojciec chłopaka.

Komentarze 2

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

Z
Ząb za ząb
Oko za oko...
a
antyPiS
Tak - Ukraińcy mu dosypali, pewnie nowiczoka i dali kominiarkę, aby jej użył w napadzie. Mógłby coś mądrzejszego wymyślić. Tak w Warszawie było zimno, że potrzebna była kominiarka?
Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na i.pl Portal i.pl