Brutalny gwałt w centrum Warszawy. Nie żyje Białorusinka Liza. Dorian S. stanął przed sądem

Marcin Koziestański
Dorian S. na sali rozpraw
Dorian S. na sali rozpraw fot. Marcin Koziestański
Sprawa gwałtu i morderstwa 25-letniej Białorusinki Lizy w centrum Warszawy, trafiła właśnie do sądu. Podejrzanemu Dorianowi S. grozi kara dożywotniego pozbawienia wolności. - Przyznaje się do zarzucanego mi czynu, ale nie przyznaje do tego, że chciałem zabić - powiedział na sali rozpraw oskarżony.

Spis treści

Gwałt na Kruczej. Ruszył proces Doriana S.

Przed Sądem Okręgowym w Warszawie w środę 4 grudnia rozpoczął się proces Doriana S., podejrzanego o okrutną napaść przy ul. Żurawiej w Warszawie.

23-latek na rozprawę został doprowadzony skuty i w asyście policjantów, prosto z aresztu, w którym przebywa od dziewięciu miesięcy.

Marcin Koziestański

Na wstępie rozprawy sędzia Paweł Dobosz poinformował zgromadzonych, że zmienił się przewodniczący składu sędziowskiego, gdyż co do poprzedniej sędzi "istniały obawy o jej niezależności". Wszystko dlatego, że poprzednia przewodnicząca składu sędziowskiego była wybrana przez KRS po zmianach wprowadzonych przez PiS w 2018 roku.

Następnie rozpatrywany był wniosek o wyłączenie jawności procesu, o co zawnioskował obrońca Doriana S.

- Sąd postanowił wyłączyć jawność rozprawy na czas składania wyjaśnień przez biegłych seksuologów, albowiem w toku tych czynności mogą zostać ujawnione okoliczności wrażliwe dla zdrowia psychicznego oskarżonego i jego bliskich, a także dotyczące seksualności oskarżonego. A są to informacje istotne dla sprawy i udział publiczności mógłby wpływać krępująco na swobodę wyjaśnień oskarżonego. Jednak całkowite wyłączenie jawności mogłoby spowodować brak możliwości pełnego umotywowania wydanego postanowienia. Dlatego wyjaśnienia oskarżonego zostaną ujawnione, jak również jawne będzie przesłuchanie świadków - wskazał sędzia Dobosz.

Dorian S.: byłem w amoku, Ukraińcy musieli mi czegoś dosypać!

Następnie prokurator odczytał akt oskarżenia. - Dorian S. posługując się nożem, spowodował stan bezbronności i stan nieprzytomności, co doprowadziło do zgonu pokrzywdzonej. Oskarżony doprowadził pokrzywdzoną do stosunku seksualnego, a po jego zakończeniu ją okradł - przytoczyła pani prokurator.

- Zrozumiałem akt oskarżenia, ale nie będę składał wyjaśnień. Nie będę odpowiadał na pytania prokuratora, pełnomocników i sądu. Przyznaje się do zarzucanego mi czynu, ale nie przyznaje do tego, że chciałem zabić - powiedział na sali rozpraw Dorian S.

Z racji tego, że oskarżony nie chciał składać wyjaśnień, sędzia odczytał te, które Dorian S. złożył w trakcie śledztwa w prokuraturze.

- Byłem w jednym z barów, gdzie spożywałem alkohol. Przebywałem tam z dwoma Ukraińcami, których poznałem tego dnia. Po wyjściu z baru czułem się dziwnie. Byłem jak w jakimś amoku. Gdy wracałem, to spotkałem dziewczynę. Podszedłem do niej i założyłem kominiarkę. Powiedziałem do niej, żeby oddała mi pieniądze. Ale ona mnie nie rozumiała. Więc zaczęliśmy rozmawiać po angielsku. Zapytała mnie ile ma mi oddać, a ja powiedziałem, że wszystko co ma. Zabrałem jej też telefon, ale ona chciała go odzyskać, więc zacząłem ją dusić, żeby mieć pewność, że nie zadzwoni na policję. Gdy była nieprzytomna, rozebrałem ją i wtedy doszło do stosunku seksualnego. Potem przykryłem ją ręcznikiem, który miała w torebce. Jak odchodziłem z miejsca, to była nieprzytomna. Nie wiem dlaczego to zrobiłem, myślę, że ci Ukraińcy w barze musieli mi czegoś dosypać, bo nigdy czegoś takiego normalnie bym nie zrobił. Miałem przy sobie kominiarkę i nóż, bo chciałem napaść na jakiś sklep, bo nie miałem pieniędzy na czynsz - mówił Dorian S.

Ochroniarz: Próbowałem ją reanimować, ale ona już nie żyła

W trakcie pierwszej rozprawy zeznawał również jeden ze świadków - ochroniarz, który odnalazł w bramie kamienicy nieprzytomną Lizę.

- Tej nocy miałem dyżur w części hotelowej budynku. Koło godz. 5 rano zszedłem jednak na dół do części biurowej, gdy nagle kątem oka przez szybę zauważyłem dwie postaci oparte o ścianę, jakby się przytulały. Często się jednak to zdarzało, że tam w bramie obściskiwały się różne pary. Po jakiś 15 minutach wyszedłem z budynku i zauważyłem przewieszony przez bramę szalik. Podszedłem bliżej i zauważyłem półnagą kobietę. Gdy się jej przyjrzałem, zdałem sobie sprawę, że ona nie żyje! Od razu zadzwoniłem pod 112. Próbowałem jeszcze ją reanimować, ale za chwilę na miejsce przyjechała już karetka - mówił mężczyzna.

Kolejnym ze świadków była 25-letnia Ukrainka, koleżanka zmarłej Białorusinki. - Spokałyśmy się tego dnia, żeby pójść do sauny i na basen. Potem poszłyśmy na kolację na Starówkę, a następnie do baru. Tam zadzwoniliśmy po naszych przyjaciół, żeby do nas dołączyli. Piliśmy razem drinki i piwo do 4 rano. Pamiętam, że tego wieczora Liza nie miała pieniędzy, dlatego prosiła mnie, żebym kupowała jej drinki. Miała tylko 20, albo 50 zł. Potem Liza powiedziała, że słabo się czuje i chce sama wrócić pieszo do domu. Około 4.40 jeszcze pisałyśmy ze sobą. Po jakiś kolejnych 20 minutach napisałam jej, że ja jestem już w domu i idę spać. Potem po obudzeniu zobaczyłam, że wiadomość została odczytana - mówiła koleżanka zmarłej.

- Obudziłem się około 8 rano. Lizy nie było w domu, nie miałem z nią kontaktu - mówił kolejny świadek, chłopak zamordowanej. Był przerażony, że dziewczyna nie wróciła do domu. Na domiar złego znajomi ofiary nie odbierali. Przed sądem stanęły też dwie kobiety, które przechodziły obok Żurawiej 47 w chwili, gdy Dorian S. zaatakował Lizę.

- On klęczał, jej nogi były w górze. Nie widziałam jej twarzy. W cieniu nic nie było widać. Nie zaobserwowałam przemocy, dlatego nie zareagowałam. Zapytałam co tu się dzieje. On odpowiedział: "Co się ***** patrzysz?" i robił to dalej, z nostalgicznym spokojem. To było dziwne, jakby się nie wzruszył tym, że ktoś przechodził - opowiadała jedna z kobiet.

Kolejna rozprawa odbędzie się 16 grudnia. Wtedy w sądzie pojawią się biegli seksuolodzy. Tego dnia sprawa będzie więc wyłączona z jawności.

Gwałt i morderstwo w centrum Warszawy

Elizawieta, przez znajomych zwana Lizą, została znaleziona naga i nieprzytomna 25 lutego, wcześnie rano, przez dozorcę w bramie budynku przy ul. Żurawiej w Warszawie. Napastnik zaciągnął kobietę do bramy, dusząc ją i przykładając jej nóż do szyi. Tam pobił ją i zgwałcił. Dozorca natychmiast wezwał pogotowie i policję. Kobieta została przewieziona do szpitala w stanie krytycznym. Niestety, zmarła 1 marca, nie odzyskawszy przytomności.  

Jej pogrzeb stał się uroczystością, podczas której kobiety demonstrowały solidarność wobec ofiar przemocy. Kilka dni po śmierci Lizy zorganizowano też marsz milczenia. Wzięło w nim udział setki osób, które w miejscu, gdzie doszło do brutalnego gwałtu i zabójstwa, zostawili znicze i kwiaty. Podobne wydarzenia zorganizowano także w innych polskich miastach, m.in. Poznaniu czy Wrocławiu.

Znamy wyniki badania Doriana S.

Podejrzanym o popełnienie czynu jest Dorian S. 23-latek usłyszał zarzut zabójstwa na tle seksualnym i rabunkowym To dlatego, że podczas przeszukania jego mieszkania mundurowi odkryli, że ukradł on Lizie dwa telefony komórkowe, portfel i karty płatnicze. Policjanci znaleźli u niego też między innymi duży nóż kuchenny i kominiarkę, które miały zostać użyte do przestępstwa.

Akt oskarżenia przeciwko niemu trafił do sądu 9 sierpnia. Tuż przed tym podejrzany został uznany za „poczytalnego”. Badania psychiatryczne przeprowadzono na zlecenie prokuratury. Śledczy sprawdzali też inne niewyjaśnione zdarzenia o podobnym charakterze, ale nie znaleziono dowodów, które połączyłyby Doriana S. z innymi przypadkami napaści i gwałtów w Warszawie czy w Polsce.

Kim jest Dorian S.? Głos zabrał jego ojciec

Dziennikarze "Super Expressu" ustalili, że przed brutalnym atakiem 23-latek mieszkał na warszawskim Mokotowie zaledwie od pół roku. Wcześniej mieszkał w Opolu, gdzie z kolei przeniósł się z Myszkowa. Dorian S. był wcześniej karany za kradzieże i posiadanie narkotyków.

W mediach społecznościowych głos po zbrodni syna zabrał jego ojciec. "Dla was jest to sensacją, dla nas jest to tragedią" - napisał.

- Oddałbym swoje życie tej dziewczynie, gdybym mógł. I chcę wam powiedzieć, że nie zostawiamy Doriana, bo jaki rodzic w potrzebie zostawia własne dziecko, dla was jest bestią, ale dla mnie synem i jak pomyślę, co zrobił, i że całe życie będzie za kratami, nie przyjmuję tego do głowy. Proszę, dajcie spokój, bo ten cały hejt nie ma nic wspólnego z człowieczeństwem, a wasza nienawiść to tylko wizytówka, jakimi jesteście ludźmi - przekazał ojciec chłopaka.

Dorianowi S. grozi kara dożywotniego pozbawienia wolności.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Finisz kampanii. Ostatnia debata prezydencka

Komentarze 18

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

a
antyPiS
4 grudnia, 12:44, antyPiS:

Czas na ruch prezydenta. Ułaskawi?

4 grudnia, 13:30, Nie dziwi mnie to.:

Ułaskawia tylko uczciwych i prześladowanych POlitycznie.Ale dla takich jak ty, to za trudne do zrozumienia.

Skąd wiesz, co orzeknie sąd??!!! Proces jeszcze się nie zaczął a ty już wiesz, że oskarżony nie jest "uczciwym, prześladowanym POlitycznie". Jasnowidz ty cy cuś?

A
Anten
4 grudnia, 13:48, milicjant:

dosypali mu gnoju w proszku na porost muzgu. a on myslal, ze to afrodyzjak.

Were. Nie jest milicjantem, więc nie musi mieć takiej wkładki w głowie.

Prawda?

m
milicjant
dosypali mu gnoju w proszku na porost muzgu. a on myslal, ze to afrodyzjak.
N
Nie dziwi mnie to.
4 grudnia, 12:44, antyPiS:

Czas na ruch prezydenta. Ułaskawi?

Ułaskawia tylko uczciwych i prześladowanych POlitycznie.Ale dla takich jak ty, to za trudne do zrozumienia.

s
stracone POkilenie
4 grudnia, 11:32, stracone POkolenie:

Dorianek miał już prawa wyborcze,pewnie był przykładnym katolikiem i glosował za PIS?

4 grudnia, 11:59, PO= PiS bis:

Nie mieszaj do wszystkiego polityki bo i tobie się pomiesza...

Tobie się już pomieszało,mi to nie grozi.Mam już swoje lata ale pamięć mi nie szwankuje.

U
USS wojtuś
I dali kominiarkę do ręki
W
Witold Duch
Po narko ludzie dostają świra..
a
antyPiS
Czas na ruch prezydenta. Ułaskawi?
S
Slow
Jaki z ciebie ojciec? To zwykły kryminalista ten oskarżony.
S
Slow
A ten twój syn Dorian miał człowieczeństwo dla tej lizy??
B
Barbaba
Ruski kłamcą. Kasy wie, że Ukraińcy są kryształowi i nie kłamią. Nigdy. A jak ktoś twierdzi inaczej, to agent Putina i należy go tak potraktować, żeby nigdy w życiu krzywo na Pana Ukraińca nie popatrzył
C
Cycylia Mamcycka.
ojciec "cały hejt nie ma nic wspólnego z człowieczeństwem" czyli potwierdza się, że niedaleko pada jabłko od jabłoni.

Gość nie wie co znaczy słowo hejt a jego syn nie wie co znaczy normalne życie.

Potwierdza się jeszcze jedno powiedzenie, od rzemyczka do koniczka. Bandzior karany za narkotyki i kradzieże, gdyby trafił do paki, żyłaby ta dziewczyna a on mógłby dalej kraść i ćpać jak przystało na niewinną ofiarę Ukraińców, "którzy coś mu dosypali".
P
PO= PiS bis
4 grudnia, 11:32, stracone POkolenie:

Dorianek miał już prawa wyborcze,pewnie był przykładnym katolikiem i glosował za PIS?

Nie mieszaj do wszystkiego polityki bo i tobie się pomiesza...

J
J-PO100%
4 grudnia, 10:54, JPiS100%:

Kolega "obywatelskiego" z klubu? :)

Włosy jakby takie ryże.

G
Grzegorz
4 grudnia, 11:32, stracone POkolenie:

Dorianek miał już prawa wyborcze,pewnie był przykładnym katolikiem i glosował za PIS?

Znał pedofila z Warszawy jak rafałek

Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na i.pl Portal i.pl