Robert Lewandowski. Zbawienie i przekleństwo polskiej reprezentacji
Czy wyobraża sobie ktoś reprezentację Polski bez Roberta Lewandowskiego? Oczywiście, że tak, chociaż taka wizja wielu pewnie przerazi. Komentarze typu „gdy zakończy karierę, to już nic ta kadra nie wygra” można włożyć między bajki, bo i z napastnikiem FC Barcelony biało-czerwoni nie wygrali nic.
Do tej pory kapitana polskiej kadry trzymał w ryzach jeden trener. Trener reprezentacji oczywiście. Leo Beenhakker, ale ten miał do czynienia z młodym napastnikiem, który dopiero rozpoczynał karierę. Jakiś pomysł miał również Adam Nawałka, ale i on mając piłkarzy w świetnej formie, na mistrzostwach Europy w 2016 roku nie wygrał niczego.
CZYTAJ TEŻ: Znamy datę ogłoszenia nowego selekcjonera. PZPN planuje konferencję prasową na Stadionie Narodowym.
Oczywiście. Robert Lewandowski był skuteczny, był królem strzelców eliminacji, współpracował z Arkadiuszem Milikiem, miał wpływ na drużynę, ale coraz więcej głosów pojawia się ku temu, aby uznać, że ten wpływ nie był taki, jakiego oczekuje… właśnie ta reprezentacja.
Robert Lewandowski jest zbawieniem i przekleństwem tej drużyny. Zbawieniem, bo to napastnik na pewno wybitny. Przekleństwem, bo jego frustracja na boisku, czy zwątpienie oddziałuje na kolegów na murawie. Czy można z niego zrezygnować? Nie. Czy powinien być nadal kapitanem drużyny? Tu pojawiają się spore wątpliwości.
Odwaga selekcjonerów, ale tych byłych. Mądry Polak… Brzęczek po szkodzie
Za kadencji Jerzego Brzęczka Robert Lewandowski zasłynął milczeniem. Dla niektórych to było kluczowe w ocenie pracy byłego trenera, chociażby gdańskiej Lechii. Wbita szpilka przez kluczowego piłkarza na krótko przed mistrzostwami Europy 2020 (2021) przypieczętowała decyzję Zbigniewa Bońka, który w nagrodę za awans na turniej zwolnił selekcjonera.
Dość szczerze o Robercie Lewandowskim wypowiedział się Antoni Piechniczek, który słusznie zresztą na antenie RMF FM powiedział „pamiętaj, jesteś tylko piłkarzem”. Trener, który z polską kadrą w 1982 roku zdobył trzecie miejsce na mundialu w Hiszpanii, dodał, że kapitan biało-czerwonych musi uważać na to, co mówi, do kogo mówi i przede wszystkim jak mówi, nawet jeżeli nie mówi nic. Były selekcjoner nie krył również tego, że to Robert Lewandowski „zwolnił” dwóch selekcjonerów.
O słowa Antoniego Piechniczka na antenie kanału Meczyki został zapytany również Jerzy Brzęczek. Trener w programie „Dwa Fotele” przyznał, że to, jaki obraz ma reprezentacja Polski po meczu, w dużej mierze zależy właśnie od Roberta Lewandowskiego.
- Myślę jednak, że jest wiele sytuacji, w szczególności w momentach pomeczowych, kiedy jest negatywny wynik, to wszyscy czekają, co powie kapitan. I te momenty bardzo często decydują o tym, jaka jest narracja w mediach. Myślę, że Robert [Lewandowski red.] nie zawsze jest w tym wyważony i nie do końca w odpowiedni sposób to przekazuje. Później to ma straszne odbicie w świecie medialnym – dodał trener Jerzy Brzęczek w rozmowie z Januszem Basałajem na kanale Meczyki.
„Jak wygrywamy, to pojawiają się głosy «Brawo Robert», jak przegrywamy, to winna jest drużyna i selekcjoner”. Te słowa Jerzego Brzęczka doskonale oddają to, o czym coraz większe grono osób zaczyna mówić. I to, co pojawiło się w tytule. Gwiazdy mogą więcej. Otóż nie mogą.
Kadra powinna grać bez swojego kapitana? Ale czy ma kapitana?
Oczywiście, że nie, ale zbliżające się eliminacje do mistrzostw Europy 2024, które odbędą się w Niemczech, będą doskonałą okazją, aby sprawdzić, jak drużyna poradzi sobie bez kapitana. A może to będzie również doskonała okazja do tego, aby kapitana zmienić?
Robert Lewandowski zadebiutował w reprezentacji Polski we wrześniu 2008 roku. Od tego czasu, biało-czerwoni bez „RL9” zagrali 34 mecze, z czego 15 wygrali, 14 zremisowali i doznali jedynie 5 porażek.
O awans na mistrzostwa w Niemczech Polacy zmierzą się z Czechami, Albanią, Wyspami Owczymi i Mołdawią. Czy to grupa, której powinniśmy się obawiać? Absolutnie nie. To idealna za to grupa do tego, aby eksperymentować, próbować nowych rozwiązań. Również i bez Roberta Lewandowskiego.
Każdy, również ja, ulegam momentami zachwytom nad grą Roberta Lewandowskiego. Równie często się również irytuję jego postawą. Nic mi w zasadzie do tego, gdyby nie fakt, że jego zachowania są powtarzalne. Niecelny strzał. Frustracja. Kolejny niecelny strzał. Złość. Jeszcze jeden niecelny strzał. Agresja. To nie postawa lidera i kapitana, to postawa napastnika, który chce strzelić za wszelką cenę. Pytanie. Czy Polska gotowa jest ponosić taką cenę w każdym kolejnym meczu?
