Policjanci mówią, że eksplozja miała miejsce w piekarni w centrum San Cristobal. Zginęło co najmniej 12 osób, 60 zostało rannych, a kilkadziesiąt uważa się za zaginione.
Przeszukują zgliszcza
,
Strażacy przeszukują tlące się gruzy, a przed szpitalami gromadzą się ludzie, szukając zaginionych bliskich. Prezydent Luis Abinader odwiedził San Cristobal, położone na zachód od Santo Domingo, i spotkał się z poszkodowanymi. - Nadal brakuje kilkudziesięciu osób, a akcja poszukiwawcza jest bardzo trudna – powiedział Abinader.
Juan Manuel Méndez, dyrektor Centrum Operacji Kryzysowych dodał, że ratownicy znaleźli szczątki niezidentyfikowanych osób w jednym budynków.
Jesteśmy na Google News. Dołącz do nas i śledź Portal i.pl codziennie. Obserwuj i.pl!
Śmierć na zakupach
Estefani Alcántara powiedziała, że jej rodzina robiła zakupy, gdy doszło do eksplozji. Jej 42-letni wujek trafił do szpitala z poważnymi obrażeniami, a ciotka wciąż jest zaginiona. - Nie wiemy, czy żyje, czy nie żyje – mówiła ze łzami w oczach, gdy czekała przed szpitalem.
Jeni Benzan de los Santos mówi, że jej siostra i mała siostrzenica zginęły, a jej ojciec pozostaje zaginiony.
Do wybuchu doszło w piekarni w dzielnicy znanej jako „Stary Rynek”, gdzie ludzie kupują różne towary, od warzyw po ubrania. Ogień rozprzestrzenił się następnie na sąsiedni sklep z narzędziami, potem na sklep meblowy.
Ponad 500 ratowników i pracowników innych służb uczestniczyło w opanowaniu pożaru. Ogień zniszczył cztery budynki i uszkodził dziewięć innych - przekazali strażacy.
Wśród ofiar jest m.in. 4-miesięczne dziecko oraz kobieta, która pracowała w banku.
Jak na razie nie są znane przyczyny tragedii.
mm
