Szczęśliwie w eksplozjach obyło się bez ofiar śmiertelnych
– Dziewiętnastu sportowców zostało przywiezionych do naszego obiektu z kontuzjami. Operowaliśmy trzy z nich. Ich stan jest stabilny i nie odnotowaliśmy ani jednej śmierci – poinformował Martin Mokake, dyrektor szpitala regionalnego w Buea, stolicy regionu południowo-zachodniego, gdzie separatyści walczą z siłami rządowymi.
W sumie w zawodach wzięło udział 529 sportowców z 15 krajów. Wśród uczestników biegu byli lokalni biegacze, ale także zawodnicy z Afryki Wschodniej, Środkowej i Północnej oraz Francji. Wbiegali na najwyższą górę Afryki Zachodniej i Środkowej, rywalizując w wyścigu Mount Cameroon Race of Hope.
Do detonacji bomb przyznała się grupa separatystyczna Ambazonii
Zbrojne skrzydło Rady Zarządzającej Ambazonia, jednej z separatystycznych grup zbrojnych w regionie, przyznało się do wybuchów.

– Naszym głównym celem były elitarne siły Kamerunu, które zapewniły bezpieczeństwo sportowcom. Nie pozwolimy Kamerunowi kontynuować okupacji – powiedział agencji Reuters rzecznik grupy separatystycznej.
Ambazonia walczy o odłączenie się od Kamerunu
Ambazońska wojna domowa w Kamerunie rozpoczęła się w 2017 roku, choć pierwsze bezbronne protesty miały miejsce już w 2016 roku. Konflikt powstał na terenie anglojęzycznego Kamerunu z powodu wieloletniego ucisku anglojęzycznej ludności kraju. Główna faza rozpoczęła się we wrześniu 2017 roku, kiedy separatystyczne ugrupowanie ogłosiło niepodległość Federalnej Republiki Ambazonii i rozpoczęło walkę zbrojną z władzami Kamerunu. Nieco później prezydent Kamerunu wypowiedział wojnę Federalnej Republice Ambazonii. Negocjacje, które odbyły się przed tymi wydarzeniami, zakończyły się fiaskiem.
Nierozpoznane państwo Ambazonia wystąpiło już do Organizacji Narodów Zjednoczonych o zatwierdzenie niepodległości, ale jak dotąd Kamerun Południowy (tak też nazywa się Ambazonia) nie odniósł na dyplomatycznym polu żadnego sukcesu.
