- Zdawaliśmy sobie sprawę, jaką rangę ma to spotkanie. Widzieliśmy, o co gramy i chcieliśmy dobrnąć do tego, żeby mieć trójkę z przodu. I chwała moim piłkarzom za wykonanie tego celu. Wiem, że byli sparaliżowani w niektórych momentach, ale tak naprawdę za dwa dni nikt już o tym nie będzie pamiętał. Graliśmy ostatnio dobre spotkanie z Polonią Warszawa, ale bez zdobywczy punktowych. Dlatego tak ważne są te trzy punkty - podkreślił po derbach szkoleniowiec hutników Bartłomiej Bobla.
Hutnik odskoczył od strefy spadkowej na trzy „oczka", ale w dalszym ciągu musi się skupić na walce o uniknięcie degradacji. A w sobotę 15 kwietnia czeka go trudny wyjazdowy mecz z zajmującą siódmą lokatę i walcząca o miejsce w barażach o awans na zaplecze ekstraklasy Olimpią Elbląg.
- Wiemy, jaka praca przed nami. Wszystko mamy już zaplanowane. Czeka nas cały mikrocykl treningowy, na mecz pojedziemy dzień wcześniej. Musimy się mocno przygotować do występu w Elblągu - zaznaczył trener drużyny z Suchych Stawów.
- Czuję duży zawód, przede wszystkim, jeśli chodzi o wynik, bo uważam, że nawet grając w dziesiątkę, byliśmy zespołem dominującym, mieliśmy swoje sytuacje. Pierwsza połowa wyglądała dobrze w naszym wykonaniu, powinniśmy w niej prowadzić. Przeciwnik stworzył sobie jedną sytuację, a my mieliśmy znacznie więcej okazji. Sytuacja się utrudniła przez nieodpowiedzialność zawodnika (Adama Żaka - przyp.), który zachował się tak, że osłabił drużynę. Mam ogromne pretensje do niego o to, co się stało. To był kluczowy moment, aczkolwiek w drugiej połowie mimo osłabienia graliśmy wysokim pressingiem - niejednokrotnie był on skuteczny - i też stwarzaliśmy sobie sytuacje, a w końcówce mieliśmy dwie okazje do strzelenia bramki - mówił po meczu trener garbarzy Maciej Musiał.
Garbarnia ma na koncie 43 bramki, czyli tyle samo co... liderująca w tabeli Polonia i zajmująca szóste miejsce Wisła Puławy (więcej - 47 - uzyskał tylko plasujący się na piątej pozycji KKS 1925 Kalisz), ale w derbach brakowało jej skuteczności.
- Jestem więc mocno zawiedziony, bo stwarzając sobie tyle sytuacji, nie masz prawa zejść z boiska bez strzelonej bramki. To jest absolutny minus, jeśli chodzi o naszą sobotnią grę. Skuteczność w większym stopniu zależy od jakości piłkarskiej, trochę też od szczęścia, którego zabrakło nam w sytuacji, gdy piłka odbiła się od słupka. Zabrakło w tym wszystkim, zwłaszcza w końcówce meczu, zimnej krwi, chłodnej głowy. Strzelamy dużo bramek w lidze, ale w meczu, w którym stwarzamy kilka bardzo dobrych okazji, jesteśmy na zero w ofensywie. I to jest powód, dlaczego przegraliśmy ten mecz - podkreślił szkoleniowiec „Brązowych".
Musiał zdobył się też na dosyć odważną wypowiedź: - Zastanawia mnie tylko jedna kwestia: dlaczego na derby, w którym jest duża stawka, w którym oba zespoły grają o utrzymanie, „o życie", nie wysyła się trochę poważniejszego sędziego, bo wydaje mi się, że ten jednak z tym meczem - mówiąc delikatnie - sobie nie poradził.
- Kraków piłką podzielony. Które osiedla i dzielnice są za Cracovią, a które za Wisłą?
- Lista przebojów Wisły Kraków! TOP 20 przyśpiewek na finał Pucharu Polski
- Tak na Podhalu mieszka nasz wybitny skoczek narciarski
- Hiszpańska ofensywa w Wiśle! Piłkarze "Białej Gwiazdy" na prywatnych zdjęciach
- Strzelcy bramek dla Cracovii
- Tajemnice obiektów Wisły Kraków. Zaglądamy we wszystkie zakamarki
