Patrole liczą zazwyczaj nawet po czterech-pięciu funkcjonariuszy wśród których jest zaskakująco dużo kobiet. Do stolicy Francji ściągnięto posiłki z całego kraju, czasem z bardzo odległych regionów Republiki. Jak podaje agencja AP codziennie do ochrony igrzysk oddelegowanych jest 35 000 osób, a w piątek – w dniu otwarcie – ma być ich nawet o 10 tys. więcej. Do tego w całym regionie paryskim działa 10 000 żołnierzy, którzy wykonują przeróżne zadania związane z bezpieczeństwem. Dodatkowo Francuzi otrzymali pomoc od 40 różnych krajów, które w sumie wysłały do Paryża 1900 osób.
Służby są czujne. We wtorek aresztowano 40-letniego obywatela Rosji, któremu postawiono zarzut planowania „destabilizacji igrzysk olimpijskich”.
- Podczas oficjalnego przeszukania domu podejrzanego w Paryżu agenci policji znaleźli przedmioty, które „wzbudzały obawy co do jego zamiaru organizowania wydarzeń, które mogą doprowadzić do destabilizacji igrzysk olimpijskich” – cytuje francuskich prokuratorów portal France 24, który informuje także o aresztowaniu 18-latka, który „planował zaatakować organizację igrzyska”.
Mimo tych incydentów wieczorami centrum Paryża wydaje się bezpieczne. Nie widać bezdomnych, na każdym kroku czeka ktoś, kto może udzielić kibicom informacji, chociaż różnie bywa u Francuzów z językiem angielskim. Igrzyska widać zresztą na każdym kroku. Już na lotnisku wolontariusze wyłapują oficjeli i tych, którzy akredytowali się na imprezę. – Musimy odebrać bagaże – mówimy sympatycznej, starszej kobiecie w charakterystycznej zielonej koszulce, którą noszą tu wolontariusze. – Nie, nie. Szkoda czasu. Najpierw załatwimy akredytacje, potem bagaże. I tak musicie na nie czekać. Chodźcie za mną – mówi do nas zaraz po tym, gdy autobus z płyty lotniska wysadził nas przy terminalu. Co znamienne – wolontariuszami nie są tu tylko osoby młode. Widać sporo osób doświadczony, przyprószonych siwizną. Wszyscy sympatycznie zaczepiają: „Bonsoir! Jak lot? Życzymy miłego pobytu!” W komunikacji publicznej różowe tabliczki wskazują na każdym kroku drogę do olimpijskich obiektów. Wiele z nich umiejscowionych jest w centrum miasta.
Na ulicach francuskiej stolicy widać też już coraz więcej kolorowych kibiców. W drodze z lotniska do centrum miasta na przystanku Stade de France do podmiejskiego pociągu wlewają się tłumy fanów, którzy chwilę wcześniej kibicowali rugbystom. Tutaj to sport niezwykle popularny. Twarze są więc wymalowane francuskimi barwami, wszyscy mają koszulki z galijskim kogutem (to jeden z najważniejszych symboli narodowych), a ich głowy przykrywają charakterystyczne, „paryskie” berety. Trójkolorowi w środę wieczorem nie mieli jednak wielu powodów do radości, bo ich reprezentacja tylko zremisowała ze Stanami Zjednoczonymi 12:12.
Są i tacy, dla których – póki co – najważniejsze jest zdjęcie pod Łukiem Triumfalnym czy przed Wieżą Eiffla, ale to się pewnie zmieni, gdy zapłonie olimpijski znicz.
Początek ceremonii otwarcia w piątek od godz. 19:30.
Jakub Guder, Paryż
https://x.com/JakubGuder
