Igrzyska olimpijskie w Tokio mają się rozpocząć w piątek, 24 lipca i zakończyć w niedzielę, 9 sierpnia 2020 roku. To oczywiście znany od dawna plan. Ten plan może jednak zniweczyć pandemia koronawirusa i związane z nią zagrożenia dla zdrowia lub nawet życia.
Donald Trump, prezydent Stanów Zjednoczonych, zaproponował, w rozmowie z dziennikarzami w Białym Domu, aby przełożyć o rok organizację igrzysk. - Po prostu nie widzę takiej sytuacji, aby zabronić ludziom uczestnictwa w zawodach - przekonywał Trump.
Na te sugestie bardzo szybko odpowiedzieli Japończycy, którzy są praktycznie gotowi na najważniejszą imprezę sportową czterolecia.
- Międzynarodowy Komitet Olimpijski oraz komitet organizacyjny nie rozważają odwołania lub przełożenia igrzysk. Absolutnie nie - powiedziała na konferencji prasowej w Tokio Seiko Hashimoto, japońska minister do spraw organizacji.
Brytyjski "Daily Mail" wylicza, że próby modyfikacji terminu organizacji igrzysk olimpijskich mogłyby znacząco uderzyć w sponsorów oraz stacje telewizyjne zaangażowane w te zawody. To także zamieszanie wśród 11 tysięcy olimpijczyków, 4,4 tys. paraolimpijczyków, ich trenerów, ale też obsługi portów lotniczych i hoteli. To również problem dla przygotowujących się do tego wydarzenia 80 tysięcy wolontariuszy z całego świata. Same straty wynikające ze sprzedaży biletów na areny zmagań najlepszych sportowców świata szacowane byłyby na miliard dolarów amerykańskich.
Olimpijski ogień z greckiej Olimpii ma pojawić się w Japonii w piątek, 20 marca. Na 26 marca zaplanowany został początek sztafety olimpijskiej po Kraju Kwitnącej Wiśni. Ta sztafeta ma potrwać cztery miesiące. Organizatorzy dopuszczają, że trasa zostanie zmieniona, jeśli kibice towarzyszący zawsze temu wydarzeniu będą musieli być odseparowani od znicza olimpijskiego.
Igrzyska Tokio 2020 - artyści proponują nowe logo
