Analitycy brytyjscy i amerykańscy ocenili, że ponad 70 procent tych informacji było "bardzo wartościowych", a około 20 procent "średnio wartościowych". Jednym z największych sukcesów polskiego wywiadu było złamanie kodu Enigmy - słynnej niemieckiej maszyny szyfrującej. Dokonali tego trzej młodzi pracownicy Oddziału II zajmujący się dekryptażem.
Dzięki pracy Oddziału II udało się m.in. ocalić Wielką Brytanię od kolejnego ataku, przygotować lądowanie w Normandii czy zniszczyć tajną broń Hitlera: rakiety V1 i V2. Ogromną zasługą Oddziału II jest również poinformowanie świata o ludobójstwie dokonywanym na Żydach.
70 lat po wojnie historycy są zgodni - ponad 60 procent cennego materiału wywiadowczego dla aliantów pochodziło od Polaków. Był to efekt znakomitej pracy polskiego II Oddziału, którego struktury zaczęto budować już w 1918 roku. Co ciekawe, Polski wywiad był starszy niż polska niepodległość, bowiem został powołany do życia w październiku 1918 roku, na miesiąc przed ogłoszeniem niepodległości Polski.
- W nowej strukturze zatrudniono przede wszystkim Polaków, którzy wcześniej pracowali w tajnych służbach Austro-Węgier i Rosji - mówi Romuald Szeremietiew, były minister obrony narodowej i historyk wojskowości. - Potem zatrudniano nowych ludzi specjalizujących się w zbieraniu informacji, w tym dziennikarzy.
Szeremietiew zwraca uwagę, że znakomitym posunięciem polskiego wywiadu okazała się inwestycja w nowe technologie szyfrowania. Wszystkie tajne służby świata zatrudniały wówczas lingwistów, a w Polsce zatrudniono matematyków. Wśród nich byli: Marian Rejewski, Jerzy Różycki i Henryk Żygalski, trzej młodzi naukowcy, którzy złamali Enigmę, słynną niemiecką maszynę szyfrującą.
Pierwszy wielki sukces polskich kryptologów miał miejsce w sierpniu 1920 roku, w przełomowym momencie wojny polsko-bolszewickiej. Polska kawaleria zdobyła wówczas stanowisko dowodzenia w Ciechanowie. Dzięki złamaniu kodu, udało się nadać fałszywe komunikaty dla głównodowodzącego Michaiła Tuchaczewskiego. Wywołało to pożądane zamieszanie, z którego skorzystał Piłsudski, rozpoczynając najważniejsze polskie kontruderzenie (był to początek zwycięskiej bitwy z bolszewikami).
- Z Oddziału II wywodziła się elita wojskowa przedwojennej Polski - zwraca uwagę Dariusz Baliszewski, historyk i publicysta. - Należeli do niego i Stefan Starzyński, bohaterski prezydent Warszawy, i Bolesław Wieniawa-Długoszowski. Pod przykryciem oficjalnych funkcji ludzie ci wykonywali tajne zadania dla wywiadu.
W 1921 roku, gdy ostatecznie ukształtowały się granice II RP, struktury tajnych służb zreformowano. Utworzono II Oddział Sztabu Generalnego składający się z trzech wydziałów: personalnego (odpowiadał za zatrudnianie kadr), ewidencyjnego (zajmował się rejestracją agentów i dokumentacją ich pracy) oraz najważniejszego - wywiadowczego.
- Praca polskiego wywiadu i kontrwywiadu koncentrowała się głównie na dwóch kierunkach: III Rzeszy i ZSRR - mówi Krystian Waksmundzki, przewodniczący Związku Legionistów Polskich i szef Muzeum Józefa Piłsudskiego na krakowskich Oleandrach. - Wynikało to z tego, że tych dwóch państw młoda Polska najbardziej się obawiała.
Największe sukcesy odnosiła rezydentura wywiadu w Berlinie. Kierował nią rotmistrz Jerzy Sosnowski, jedna z najbardziej fascynujących postaci przedwojennej Polski. Ten były ułan i uczestnik walk niepodległościowych w 1926 roku po krótkim przeszkoleniu wywiadowczym został wysłany do Niemiec. Podawał się za barona Ritter von Nalecza, który oficjalnie głosił swoją wrogość do Józefa Piłsudskiego. Tłumaczył ją tym, że Piłsudski nie rozumie, że jedyna szansa dla Polski to jej sojusz z Niemcami.
Ta postawa szybko zjednała mu popularność w kręgach niemieckiej arystokracji i elity politycznej. Sosnowski nawiązał romans z krewną szefa niemieckiego sztabu generalnego. Uzyskiwał od niej wartościowe informacje na temat niemieckich sił zbrojnych. W kolejnych latach Sosnowski pozyskał cztery inne osoby mające dostęp do największych tajemnic wojskowych Niemiec (w tym szefową komórki kontrolnej). Udało mu się również zwerbować młodego oficera Abwehry (wcześniej zadłużył się u Sosnowskiego i nie oddał mu pieniędzy). Agent ten przekazał informacje identyfikujące niemieckich szpiegów w Polsce. W 1934 roku gestapo aresztowało Sosnowskiego i rozbiło część jego siatki.
Czas najbardziej wytężonej pracy II Oddziału Sztabu Generalnego przypadł na okres wojenny. To właśnie wtedy rozległa struktura wywiadowcza była głównym źródłem informacji dla aliantów. Stanowiła również trzon Polskiego Państwa Podziemnego. Na terenie Polski notował ogromne sukcesy werbunkowe.
- W stosunku do niemieckich dowódców najlepiej było stosować metodę szantażu - wspomina kpt. Stanisław "Dąbrowa" Kostka, w latach 1940-1945 szef wywiadu i kontrwywiadu na terenie Krakowa. - Uwodziła go ładna dziewczyna, najlepiej taka, która miała semickie rysy. My to z ukrycia filmowaliśmy i robiliśmy zdjęcia, aby zdobyć dowody, że ma kochankę Żydówkę. Następnego dnia słyszał propozycję: albo pracujesz dla nas, albo te dowody znajdą się na biurku twoich przełożonych. Sugerowano również, że przełożeni dowiedzą się, iż romans ten jest elementem jego współpracy z Żydami lub Polakami, a za to groził pluton egzekucyjny.
Zdaniem Kostki skompromitowany niemiecki oficer zawsze zgadzał się na współpracę. Kazano mu więc wynosić tajne dokumenty dotyczące planów działania czy uzbrojenia poszczególnych jednostek. Od szantażowanych oficerów niemieckich Polacy dowiadywali się, jakie są zamiary okupantów.
Poznawali na przykład plany transportów i konwojowania jeńców. Dzięki temu można było ich odbić. Słynna akcja pod Arsenałem, kiedy odbito harcerzy z Szarych Szeregów, doszła do skutku dzięki szczegółowym informacjom polskiego wywiadu na temat transportu jeńców.
- Zwerbowani oficerowie niemieccy byli wykorzystywani do przekazywania grypsów od więźniów - mówi kpt. Stanisław Kostka.
W podobny sposób Polacy pozyskiwali informacje we wszystkich okupowanych krajach. W 1940 roku powstała siatka szpiegowska nazwana Agencja Afryka, siatka szpiegowska polskiego wywiadu w Libii, Algierii i Egipcie. Jej szefem był ppłk Mieczysław Rygor-Słowikowski. Działała ona pod przykryciem międzynarodowej organizacji handlowej. Pozyskiwała i skrupulatnie analizowała informacje o ruchach i zamiarach wojsk niemieckich w Afryce. Informacje pochodzące z tego źródła okazały się kluczowe dla przygotowania inwazji aliantów na północną Afrykę w listopadzie 1942 roku.
Jedną z najbardziej brawurowych akcji polskiego wywiadu przeprowadził rotmistrz Witold Pilecki. W 1942 roku dał się zamknąć w obozie koncentracyjnym w Oświęcimiu, by na własne oczy zobaczyć, w jaki sposób dochodzi do eksterminacji Żydów. W ciągu kilku tygodni doskonale poznał makabryczną rzeczywistość Auschwitz. Wówczas uciekł z obozu (pomógł w tym strażnik zwerbowany przez polski wywiad) i napisał obszerny raport na temat obozów zagłady. Był to jeden z dokumentów, który zwrócił uwagę świata na ludobójstwo dokonywane na Żydach.
- Sukcesy polskiego wywiadu wynikały z postawy patriotycznej i największego zaangażowania oficerów w pracę dla wolnej Polski - podkreśla Baliszewski. - Umiejętności nabyte w czasach II RP wykorzystali oni mistrzowsko podczas wojny, przyczyniając się do zwycięstwa nad Hitlerem.