Spis treści
Raport o Nawrockim?
Według portalu raport miał trafić do prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego przed decyzją, że to prezes IPN będzie kandydował w wyborach prezydenckich z poparciem PiS.
Przydacz: Nie ma czegoś takiego
Marcin Przydacz, poseł Prawa i Sprawiedliwości, członek sztabu Karola Nawrockiego pytany o to, czy zapoznał się z treścią tego raportu, wyjaśnił, że „nie ma czegoś takiego jak raport, a już tym bardziej zlecony”.
– To jest jakiś stek różnego rodzaju informacji, przesłanych anonimowo na skrzynki wielu osób, także i na moją skrzynkę. Dostało go wielu polityków i dziennikarzy – mówił.
Początek brudnej kampanii?
Zdaniem posła PiS „widać, że ktoś rozpoczyna brudną kampanię”.
– Są pewne poszlaki. Zawsze trzeba zapytać, w czyim interesie jest takie oczernianie kandydata? Oczywiście, szukać tego interesu można po stronie kontrkandydata głównego, ale też są tacy, którzy – Warszawa huczy od plotek – że jeden z posłów Konfederacji mógł ten raport napisać – powiedział.
Na uwagę, że poseł Konfederacji dementuje te informacje, Marcin Przydacz powiedział, że „z depeszą emską też było tak, że dopóki nie wierzymy w informacje czy w depesze niezdementowane”.
– Rozumiem, że niektórzy zaprzeczają, ale widać ewidentnie, że brudna kampania już trwa – ocenił.
Zdaniem posła PiS „brudna kampania trwa także wobec innych kandydatów”.
– Marszałek Hołownia zdziwiony jest nagle metodami, jakie Donald Tusk i jego akolici stosują wobec własnych koalicjantów, wypuszczając różnego rodzaju szczury, gdzieś ze służb, czy z prokuratury – powiedział.
Nawrocki pochodzi z normalnej rodziny i normalnego osiedla
Podkreślił, że „jeśli chodzi o informacje dotyczące doktora Karola Nawrockiego, to mimo że jest on doktorem historii to pochodzi z normalnej rodziny i normalnego osiedla”.
– Na tym osiedlu, na którym mieszkał, różni ludzie mogą żyć. Każdy z nas, jak sobie przypomni dzieciństwo, czy lata młodzieńcze, to mógł mieć kontakt z różnego rodzaju osobami. Pytanie co się z tymi kontaktami dalej robi? Ja uważam, że jako historyk Karol Nawrocki wielokrotnie pokazywał dobre przykłady postaci historycznych, które – nawet, jeśli miały jakieś konflikty z prawem – przechodziły często na stronę służby Rzeczypospolitej Polskiej. Sergiusz Piasecki niech będzie tego najlepszym przykładem – szmugler, bandyta, który stał się później asem polskiego wywiadu, w duchu myślenia o dobru Rzeczypospolitej i w duchu patriotyzmu. Dla takich ludzi też jest ścieżka, choć wiadomo, że ona nie jest łatwa – tłumaczył.
Co napisał portal Onet?
W opracowaniu przytaczanym przez portal napisano m.in., że „głównymi postaciami narracji o uwikłaniach Nawrockiego mogą stać się Olgierd L. – gangster skazywany m.in. za sutenerstwo i brutalne pobicia, jeden z najbardziej znanych swego czasu polskich neonazistów”, i Grzegorz H. „członek nielegalnej organizacji Blood and Honour (Blut und Ehre – motto Hitlerjugend), kontaktujący się z najbardziej aktywnymi neonazistami z Europy”.
„L. i H., a także koledzy Nawrockiego z bokserskiego ringu, powiązani są z gangiem motocyklowym Bad Company, którego trzon stanowią recydywiści” a „o tym, że Nawrocki mija się z prawdą, zaprzeczając niewygodnym znajomościom lub sprowadzając je do »przypadkowych zdjęć« czy spotkań, wie co najmniej 200-300 osób z ich zazębiających się kręgów towarzyskich” – czytamy.