FLESZ - Parkowanie drożeje. Znamy nowe stawki
Do incydentu doszło 9 czerwca br., gdy grupa młodych ludzi, trzech chłopaków i dziewczyna, spotkała się na os. Stalowym w Nowej Hucie i wybrała się około 15.00 na kąpielisko w Przylasku Rusieckim. Wśród nich był 16-letni Maciej M.
Na miejscu okazało się, że podobną formę wypoczynku wybrała inna grupa młodych ludzi. W pewnej chwili między grupami doszło do wyzwisk i konfliktu na tle kibicowskim. Maciej M. ze znajomymi sympatyzował z Hutnikiem, a Jakub M. z towarzystwem - z Wisłą Kraków.
Incydent nad zalewem
Zwaśnione grupy ponownie spotkały się na przystanku autobusowym linii 141 do Pleszowa. W międzyczasie Karolina W. zawiadomiła o incydencie brata Adriana i ojca Rafała. Zjawili się w większym gronie na przystanku Igołomska. Kierowca w obawie o los pasażerów, w tym dzieci, nie chciał otworzyć drzwi. Nie mógł też odjechać, bo Dawid C. i Bartłomiej T. stanęli przed maską pojazdu i blokowali ruch autobusu. W końcu agresorom udało się uchylić drzwi, pomagał im w tym znajdujący się w środku Jakub G.
Ręka z pistoletem i gaz
W pewnej chwili jeden z mężczyzn - Paweł K. wsunął do środka rękę z rewolwerem pneumatycznym. Ostatecznie przybyszom udało się „uwolnić” pasażerki i wtedy wpadli do środka i zaatakowali Macieja M. Adrian W. zadał mu cios maczetą, którą wyjął z futerału, a nieletni Jakub B. użył wówczas gazu. Z kolei Rafał W. uderzył pokrzywdzonego pięścią w twarz. Po wszystkim sprawcy błyskawicznie uciekli do swoich aut, a pobity trafił do szpitala, gdzie założono mu 4 szwy, miał też poparzenia ramion od gazu pieprzowego.
Jest 8 oskarżonych
Teraz sprawa ośmiu pełnoletnich oskarżonych trafiła do krakowskiego sądu. Siedmiu za pobicie grozi do 3 lat więzienia, do 8 lat pozbawienia wolności Adrianowi W., który użył maczety i skrzyknął znajomych, by „odbili” dziewczyny z autobusu.
Generalnie przyznają się do winy, chcą się dobrowolni poddać karze. W środę (18 września) krakowski sąd zdecyduje, czy przedłużyć im areszt tymczasowy.
Na początku nie było wiadomo, kto użył maczety, gazu i pistoletu, ale sprawców pogrąża nagranie z kamery w autobusie. Oskarżony Bartłomiej T. opowiada, że stał przed autobusem, by patrzeć, co się dzieje i nie blokował odjazdu, a Paweł K. zaprzecza, by strzelał z pistoletu, a miał go, by postraszyć tych, którzy grozili dziewczynom. Z kolei Adrian W. mówi, że maczetę wziął wyłącznie dla samoobrony. Jego ojciec Rafał W. przyznał się do winy i opowiadał, że pojechał na przystanek, by ratować córkę Karolinę W. Tym bardziej, że miesiąc wcześniej podczas innego incydentu zaczepiali ją kibice Cracovii. Tym razem postanowił interweniować.
