Rekordowy rok
Jak zwrócił uwagę Marcin Klucznik z Polskiego Instytutu Ekonomicznego, mijający rok był czasem rekordowego wzrostu inflacji w Polsce oraz na świecie. W Polsce wzrosła ona do 17,9 proc. i był to - wskazał ekonomista - najwyższy odczyt od 26 lat.
"Rekordowy wzrost cen widzieliśmy jednak na całym świecie. W Stanach Zjednoczonych inflacja zwiększyła się do nieco ponad 9 proc. - wzrost cen w amerykańskiej gospodarce był jednak najszybszy od 1981 r. Z kolei w Niemczech inflacja była najwyższa od 1951 r." - zaznaczył.
Dlaczego w Polsce rosła inflacja?
Ekspert wyjaśnił, że inflacja w Polsce rosła z dwóch powodów. Przede wszystkim była napędzana przez wzrost globalnych cen żywności i energii na skutek wojny w Ukrainie – "przez większość roku te dwie kategorie odpowiadały za ponad 60 proc. rosnących cen". Dodatkowo szybkie odbicie gospodarcze po pandemii napędziło ceny usług, co odpowiadało za część wzrostu inflacji bazowej - dodał.
W ocenie Klucznika w przyszłym roku czeka nas znaczny spadek inflacji. "Będzie to efekt wyhamowania cen żywności i energii" - zaznaczył. Ponadto - jak dodał - osłabienie koniunktury oznacza częściowy spadek inflacji bazowej. "Prognozujemy, że inflacja przebije 20 proc. w lutym i następnie zacznie trwale spadać do 8,7 proc. w pod koniec roku" - ocenił. Inflacja pozostanie jednak powyżej celu NBP zarówno w 2023 r., jak i 2024 r. - zaznaczył.
Ekspert zauważył, że banki centralne na całym świecie podnosiły stopy procentowe, aby walczyć z inflacją. "Zarówno europejski EBC, jak i amerykański Fed zacieśniały politykę pieniężną w rekordowych tempie – systematycznie zaskakując rynki finansowe skalą podwyżek stóp" - wskazał. Również w Polsce skala podwyżek była znacząca – łącznie stopa NBP wzrosła z 0,1 do 6,75 proc. - stwierdził. "Badania ekonomiczne wskazują, że wpływ podwyżek stóp procentowych na inflację jest opóźniony od 4 do 8 kwartałów. Dlatego też najsilniejszy efekt ruchów NBP na inflacji oraz aktywności gospodarczej zobaczymy dopiero w przyszłym roku" - wyjaśnił.
Zdaniem Klucznika tegoroczne wydarzenia będą mieć znaczny wpływ na sytuację gospodarczą w przyszłym roku. Wiele zmian w gospodarce, jak zaznaczył, zachodzi stosunkowo powoli i stopniowo - na przykład efekty podnoszenia stóp procentowych są widoczne dopiero po upływie kwartałów. "Dlatego też spodziewamy się, że przyszły rok pokaże zauważalne spowolnienie gospodarcze i słabą koniunkturę w budownictwie, ale też wyhamowanie cen mieszkań i spadek inflacji" - prognozuje ekspert PIE.
Prognoza na 2023 rok
Jak dodał, część prognoz na przyszły rok jest bardziej pozytywna. "Wysokie ceny energii oznaczają koszty gospodarcze, ale także zachęcają firmy do inwestycji i szukania oszczędności" - zauważył. Ponad 40 proc. firm przemysłowych zainwestowało w bardziej efektywne wykorzystywanie energii, a kolejne przedsiębiorstwa rozważają takie ruchy - stwierdził, przytaczając badania PIE i BGK. Klucznik spodziewa się, że wiele inwestycji w bardziej efektywne wykorzystanie energii oraz produkcję z OZE będzie kontynuowanych w najbliższych latach.

Źródło: