Jacek Magiera chce szybszego powrotu Naheula Leivy
Niedzielne spotkanie Śląsk Wrocław - Raków Częstochowa jawi się jako największy hit ostatniej kolejki rundy jesiennej PKO Ekstraklasy. Najlepiej oddaje to fakt, że od tygodni nie ma już ani jednego biletu na to spotkanie. Na Tarczyński Arena drugi raz w tym sezonie zasiądzie około 40 tys. widzów.
Raków Częstochowa do Wrocławia przyjeżdża po dwóch ligowych remisach (1:1 z Pogonią Szczecin i Cracovią) oraz przełomowym zwycięstwie w fazie grupowej Ligi Europy z austriackim Sturmem Graz. To ostatnie spotkanie miało miejsce w czwartek, więc częstochowianie mają mniej czasu na regenerację.
– Czy to dobry czas, by zagrać z Rakowem? Moim zdaniem jak najbardziej. Raków jest po wygranej w Europie, zasłużonej wygranej, bo oglądałem to spotkanie. My jesteśmy liderem i będzie pełen stadion. Po to gra się w piłkę, żeby rozgrywać takie mecze – zaznaczył z uśmiechem na ustach trener Jacek Magiera.
W piątek nie będzie mógł skorzystać z zawieszonego Nahuela Leivy, a pod znakiem zapytania stoją występy kontuzjowanych ostatnio Patricka Olsena i Kennetha Zohorè.
– Po meczu z Rakowem odwołamy się od kary dla Nahuela. Mówiłem już, że moim zdaniem ta kara jest zbyt wysoka i zdania nie zmieniam. W mojej ocenie trzech zawiniło, a jeden został ukarany. Olsen doznał urazu w meczu z Radomiakiem i we wtorek, środę oraz w czwartek nie mógł trenować. Zobaczymy, czy dziś będzie w stanie, ale na teraz nie wiem, czy znajdzie się w kadrze meczowej. Lekki uraz ma także Zohorè i jego dostępność także stoi pod znakiem zapytania – powiedział Magiera
Raków we wspomnianym meczu ze Sturmem Graz wygrał 1:0 po bramce Johna Yeboaha, byłego piłkarza Śląska. Były młodzieżowy reprezentant Niemiec - obecnie powoływany do pierwszej reprezentacji Ekwadoru, skąd pochodzi jego matka - jest po kontuzji i w czwartek nie grał od początku, lecz wszystko wskazuje na to, że we Wrocławiu zobaczymy go na boisku.
– Znamy tego piłkarza, on zna nas. Nie wiem, czy komukolwiek daje to jakąś przewagę. John to piłkarz nieprzewidywalny i niekonwencjonalny, nigdy nie da się przewidzieć co zrobi będąc przy piłce. Grając na niego, trzeba być maksymalnie skoncentrowanym – powiedział bramkarz WKS-u Rafał Leszczyński.
Najlepszy bramkarz listopada w PKO Ekstraklasie ma kontrakt obowiązujący do 30 czerwca 2024 roku. Nie jest tajemnicą, że klub rozmawia z jednokrotnym reprezentantem Polski o nowej umowie i strony są coraz bliżej finalnego porozumienia. Obecność Leszczyńskiego na przedmeczowej konferencji oraz fakt, że została ona zorganizowana na Tarczyński Arena Wrocław, a nie na stadionie przy ul. Oporowskiej jak zazwyczaj, mogła sugerować, że będzie ogłoszone przedłużenie, ale nic takiego się nie wydarzyło.
– Potwierdzam, że rozmawiamy o nowym kontrakcie i jest chęć po obu stronach, żeby kontynuować współpracę. Mogę powiedzieć, że negocjacje zmierzają w dobrą stronę, ale trwa jeszcze to kolokwialne przeciąganie liny – wyjaśnił golkiper WKS-u.
Niedzielny mecz rozpocznie się godz. 17:30. Biletów nie ma od kilkunastu dni, więc kto nie zdążył nabyć wejściówki, może zobaczyć go na antenie Canal+Premium i platformie Canal+Online.
