Do zdarzenia doszło w niedzielę 6 lutego nad ranem na rogu Michigan Avenue i 24th Street, na wprost McCormick Place w Chicago. 44-letni Jacek Rudnicki został tam znaleziony martwy z ranami postrzałowymi – relacjonował w rozmowie z polonijnym "Dziennikiem Związkowym" pochodzący z Łańcuta prof. dr Marek Rudnicki. Dom Jacka Rudnickiego i jego rodziców znajdował się kilka kilometrów od miejsca, w którym doszło do morderstwa.
"Był taką szlachetną duszą. Tym razem przemoc w Chicago uderzyła naprawdę blisko" – napisał na Facebooku przyjaciel zmarłego, Mark Rivera.
Samochód zamordowanego mężczyzny został skradziony, jednak policja odnalazła go w niedzielę, dzięki nadajnikowi GPS.
Jacek Rudnicki pracował w branży komputerowej, a w wolnych chwilach pracował jako kierowca Ubera.
Trwa śledztwo
Wciąż nie znane są wyniki sekcji zwłok zamordowanego. Policja prowadzi śledztwo i ustala, jak doszło do zdarzenia. Dotychczas nikt nie został aresztowany w tej sprawie.
Biuro prasowe Departamentu Policji Chicagowskiej (Chicago Police Department, CPD) poinformowało "Dziennik Zwązkowy", że ofiarę znaleziono leżącą na ulicy w rejonie 100 E. 24th Street z dwiema ranami postrzałowymi w dolnej części ciała. Śmierć stwierdzono na miejscu.
