Moje pytanie niewątpliwie często Pani słyszy: jak żyć i nie zwariować?
Niektórzy zwariują, niektórzy nie. Odpowiedź jest zawsze taka sama, ponieważ wszystko zależy od tego, gdzie człowiek trafił - do jakiej rodziny, do jakiego środowiska. Co dostał w trakcie wychowania: wsparcie czy wręcz przeciwnie. Żyć trzeba tak jak potrafimy, a najlepiej by było, jakbyśmy się ciągle rozwijali, uczyli nowych rzeczy. Najważniejsze, aby potrafić posługiwać się własnymi zasobami - tym co mamy w sobie - swoją inteligencją, wrażliwością i energią. Charakter buduje się w trakcie życia, ale pewne rzeczy, ważniejsze, przynosimy ze sobą. Zadaniem rodziców jest poznać i zrozumieć swoje dziecko i tworzyć dla niego dobrą drogę - to jest najważniejsze. Niestety, nie każdy rodzić tak robi i nie każde dziecko ma dobry start. „Zwariowanie” w tytułach moich książek to oczywiście metafora, mówię w nich bowiem o pewnego rodzaju kłopotach, smutkach oraz złości na świat. Aby nie wariować, trzeba cenić siebie, nie deliberować nad tym, co inni o nas mówią, jak na nas patrzą. Ludzie mówiąc o nas, najczęściej mówią bowiem o sobie.
Czy Pani książki pomagają ludziom pokonywać problemy?
Zdumiewa mnie i zachwyca jak wiele osób mówi mi, że książki, które napisałam, bardzo pomogły im w rozwiązaniu przeróżnych problemów. Często ludzie zatrzymują mnie na ulicy i dziękują. Nie mam więc żadnej wątpliwości, że moje książki są potrzebne. Napisałam ich już kilkadziesiąt, ale wciąż proszona jestem o poruszanie kolejnych tematów. To dla mnie wielka nagroda - wdzięczność czytelników.
Dlaczego w obecnych czasach coraz więcej ludzi mówi o „zwariowaniu’’, dlaczego dotykają nas takie problemy?
Czasy jak czasy. Zwiększa się poziom wiedzy psychologicznej, ale nadal nie uczy się jej w szkole. A bardzo by się przydało i zaprocentowało w dorosłym życiu, gdyby dzieci nauczyły się rozpoznawać emocje oraz potrzeby, i nauczyły się świadomie kształtować relacje. W codziennym życiu pojawiło się dużo udogodnień, dzięki którym moglibyśmy mieć więcej czasu. Ale tak się nie dzieje. Czas, który zyskujemy, często wykorzystujemy w pogoni za iluzjami, które wcale nam nie dają szczęścia ani satysfakcji. Szczęście i satysfakcję dają nam spokój, harmonia, ciepło w sercu, samoakceptacja, bliskie serdeczne relacje i pewien przyzwoity poziom dobrobytu.
Czy afirmację, o których Pani często mówi, coś naprawdę dają?
Afirmacje naprawdę pomagają. Nie same i nie na wszystko, ale to, co dają cennego, to przestawienie negatywnego myślenia na pozytywne, a to ważna i konstruktywna zmiana. Istotą myślenia pozytywnego i pracy z afirmacjami jest to, że uczymy się zauważać ilość negacji, którą się otaczamy i obrzydzamy sobie samych siebie, innych ludzi i życie. Uczymy się przepraszać za to samych siebie. Zmieniać myślenie z wewnętrznego krytykowania na wewnętrzną akceptację. W wielu moich książkach, ale też w internecie można znaleźć informacje jak pracować z afirmacjami. Jeśli człowiek naprawdę się za to zabierze, na pewno odczuje poprawę samopoczucia i wyraźne korzyści.
Czy notatki i rysunki są przydatne w procesie uwalniania się od trudnych emocji i stanów?
Do odreagowywania służą płacz, krzyk, ziewanie, aktywność fizyczna, taniec, śmiech, śpiew, szczera otwarta rozmowa. A także praca w grupie terapeutycznej lub podczas indywidualnej terapii. Ale można też pracować przy pomocy tak zwanego dziennika uczuć. Warto pisać w nim codziennie np. pod wieczór, co nas dziś ważnego spotkało i co przy tym czuliśmy. Wypisać sobie listę emocji, żeby wiedzieć, co czuliśmy i określać to coraz dokładniej. Dzięki temu, po jakimś czasie zaczniemy rozumieć, co się w nas dzieje, jakie uczucia nami rządzą, nad którymi nie umiemy panować, które nas budują, a które - niszczą. Przypominam, że wszystkie uczucia są ważne i potrzebne, pod warunkiem, że nie pozwalamy im sobą rządzić.
Moda na chodzenie do psychoterapeuty - czy każdy powinien się do niego wybrać, czy niektórym wystarczy literatura psychologiczna?
Książki pomogą tym, którzy są otwarci wobec samych siebie, ciekawi samych siebie i zmotywowani do zmiany. A moda na psychoterapię to moim zdaniem niezła moda, bo pomaga przestać się wstydzić i przyjść po pomoc w rozwiązaniu problemów wcześniej. Dobrze byłoby, gdyby psychoterapia stała się profilaktyką.
Rada dla wszystkich, aby w tych czasach „nie zwariować’’?
Przede wszystkim znaleźć w sobie jak najwięcej życzliwości dla siebie. I nauczyć się być zdrowym, fajnym egoistą, który potrafi dbać mądrze i serdecznie o siebie, a także rozumieć siebie oraz innych. Należy pamiętać, że trzeba być uczciwym wobec siebie. My ludzie dużo rzeczy wypieramy, głównie złą przeszłość, która była za trudna, a ciągle nami steruje. Nie każdy sobie z nią poradzi sam, warto więc szukać pomocy, tak wytrwale, aż się ją znajdzie. Dajmy sobie prawo do błędów, pamiętajmy, że na błędach się uczymy. Przestańmy się za wszystko biczować i nie porównujmy się do innych. I wreszcie - zwracajmy uwagę na nasze „wewnętrzne dziecko” i bądźmy dla niego czuli.
