Ptaki zaczęły już odlatywać do ciepłych krajów?
Tak, przeloty trwają w najlepsze. Można je obserwować w wielu miejscach. Jako pierwsze, już w czerwcu wędrówkę zaczęły czajki. Teraz opuszcza nas coraz więcej gatunków. To się nie odbywa natychmiast. Ptaki przelatują pewną odległość, a potem na kilka dni zatrzymują się, żeby żerować. Jesień to dla nich czas „wielkiego żarcia”.
Dokąd odlatują z Polski?
Najczęściej na południe Europy i do Afryki. Niestety, co roku giną tam miliony ptaków. W krajach południowej Europy istnieje "tradycja" polowań na przylatujące ptaki. Strzela się i łowi w pułapki wszystko, co lata. Nawet skowronki i inne małe ptaki. Niektóre gatunki, jak wąsatki, wędrują daleko na wschód, do Azji. Coraz więcej gatunków zmienia zwyczaje, przestaje migrować i zostaje na zimę u nas. Tak jest w przypadku zięb, rudzików, kosów, ale też żurawi, które zaczęły gromadzić się w dużych stadach przy uprawach kukurydzy, czy kormoranów, na które narzekają wędkarze i rybacy. To efekt zmian klimatu. Zimy stały się na tyle łagodne, że ptaki nie muszą tracić energii i odlatywać.
Którędy migrują ptaki? Mają wyznaczone trasy?
Najczęściej wybierają naturalne korytarze, jakimi są koryta większych rzek. Na dłużej zatrzymują się przy zbiornikach wodnych, szczególnie nad stawami rybnymi, gdzie znajdują dużo pożywienia. W naszym regionie stawy w Górkach, Korytnicy czy Młodzawach to dla ornitologów kultowe miejsca, licznie przyjeżdżają tam obserwować ptaki, bo można spotkać prawdziwe rzadkości.
Polska też jest dla niektórych „ciepłym krajem”.
Faktycznie, ze Skandynawii czy Rosji do Polski na zimę przylatują czeczotki, rzepołuchy, jemiołuszki i gile. Przy czym te ostatnie lęgną się też w Polsce, więc można je spotkać przez cały rok. O zmianach klimatu może świadczyć to, że jeszcze niedawno do Polski co roku przylatywały ogromne stada jemiołuszek. W ostatnich latach prawie się u nas nie pojawiają, zostają na zimę u siebie. Warto wiedzieć, że spotykane w miastach gawrony i kawki to nie te same ptaki, które odbywały w naszym kraju lęgi. Nasze odlatują, a przylatują ich krewni z północy.
Jak to jest z sójkami i ich wybieraniem się za morze?
Te ptaki prowadzą osiadły tryb życia, ale jesienią i zimą faktycznie widać ich więcej. Koczujące stadka sójek można spotkać niemal wszędzie. Właśnie teraz są aktywne, zbierają zapasy na zimę, głównie żołędzie. Chowają je w różnych miejscach, a że często zapominają o swoich kryjówkach, nieświadomie sadzą dęby. Za morze w każdym razie nie odlatują, zgodnie z przysłowiem.
Ornitologia to coraz popularniejsze hobby. Jak zacząć tę przygodę?
Na początek trzeba się zaopatrzyć w lornetkę. To spory wydatek, bo porządna, amatorska kosztuje około tysiąca złotych. Tanich nie polecam, różnica w jakości jest ogromna i szkoda oczu. Do tego będziemy potrzebowali dobrego atlasu do oznaczania gatunków. Dziś „Biblią” ornitologów jest Przewodnik Collinsa „Ptaki Europy”, kosztuje około stu złotych. Przy okazji, polecam dopiero co wydaną książkę "Ptaki Kielc". To świetna pozycja, efekt 20 lat pracy i badań. No i trzeba jeździć w teren. Polecam zabrać ze sobą notes i ołówek, robić na miejscu notatki z obserwacji.
