Maciej Aleksiuk zginął w nocy z 25 na 226 września. Bawił się w klubie X-Demon przy pl. Wolności we Wrocławiu. W nocy monitoring zarejestrował go wychodzącego z klubu w towarzystwie mężczyzny w ciemnej kurtce. Poszli w kierunku ulicy Krupniczej. Ślad po Macieju zaginął. Jego kilkudniowe poszukiwania nie przynosiły efektów. 3 października ciało Macieja znaleziono w Odrze w okolicach Kozanowa. Policja zaraz potem ustaliła, że dwudziestolatek wpadł do rzeki w okolicach Uniwersytetu Wrocławskiego.
Zobacz koniecznie
Czy był to tylko nieszczęśliwy wypadek? Czy Maciej przed tragedią mógł zostać pobity? Na nagraniu widać, że z klubu wychodzi mocno chwiejnym krokiem. Czy był tylko pijany? A może zażywał narkotyki lub dopalacze? Czy w chwili śmierci mógł być pod wpływem niebezpiecznych substancji? A jeśli tak - kto mu je podał? To pytania, na które będzie musiała znaleźć odpowiedź prokuratura.
Zobacz także
Wstępne wyniki sekcji zwłok nie przybliżą śledczych do odpowiedzi. Lekarzom nie udało się bowiem na razie określić przyczyny śmierci Macieja Aleksiuka. Sekcja zwłok nie wykazała jednak, by na jego ciele były wyraźne ślady pobicia.
