Oglądaj Ekstraklasę na żywo online w Player.pl >>>
Przypomnijmy, że na inaugurację sezonu Sławomir Peszko kopnął Arvydasa Novikovasa z Jagiellonii i kompletnie nie był zainteresowany piłką. Dostał czerwoną kartkę, trzecią już w barwach Lechii, choć wcześniej zapewniał, że już tak karany nie będzie. Wcześniej potrafił uderzyć łokciem w twarz Tomasza Kędziorę z Lecha Poznań czy ostro sfaulować Vadisa Odjidję-Ofoe w spotkaniu z Legią Warszawa, które decydowało o mistrzostwie Polski. To wszystko nałożyło się na recydywę, a pomocnik Lechii został ukarany przez Komisję Ligi trzymiesięczną bezwzględną dyskwalifikacją, która zakończy się pod koniec października, przed derbowym spotkaniem z Arką Gdynia. Wcześniej został ukarany także przez klub, a mówi się nawet o kwocie 120 tysięcy złotych.
Wciąż nie jest jasne, jak potoczą się dalsze losy Sławomira Peszki oraz kiedy i czy w ogóle zobaczymy jeszcze tego zawodnika w barwach Lechii. Piłkarz nie może grać w Lotto Ekstraklasie, Pucharze Polski, ale także poza granicami kraju. Zawodnik zna już bardzo długie uzasadnienie takiej kary. Z pewnością będzie chciał się odwołać. Czego można się spodziewać? Tak naprawdę wszystkiego. Łącznie z tym, że Peszko doczeka się zmniejszenia kary albo dostanie zgodę na grę zagranicą. Jak się dowiedzieliśmy, w takiej sytuacji, Peszko bierze pod uwagę absolutnie każdy wariant i jest skłonny wyjechać z Polski i poszukać klubu, w którym mógłby regularnie grać. Wiadomo też, że nie wystąpi w żadnym innym zespole w Lotto Ekstraklasie. Teraz trenuje z biało-zielonymi i czeka na dalszy rozwój wydarzeń w jego sprawie. Wiele będzie zależało od odwołania i jakie zapadną decyzje. Peszko jest przygotowany na wszystko i liczy się z tym, że może wkrótce opuścić gdański zespół, jeśli będzie chciał pograć w piłkę szybciej niż dopiero pod koniec października. Jednak musi najpierw dostać zgodę na występy poza granicami kraju.
Ariel Borysiuk: Jesteśmy w Lechii Gdańsk i zawsze musimy dawać z siebie wszystko