Bronisław Komorowski był w środę gościem "Kropki nad i" w TVN24. Prezydent zapowiedział, że jako głowa państwa nie będzie wnikał w to, "kto z kim będzie tworzył koalicje powyborcze". Zaznaczył, że "nie chce wkraczać w obszar, który będzie obszarem decyzji partii politycznych, które dzisiaj uczestniczą w kampanii wyborczej". - Dla nich to będzie zadanie numer 1 - konstruowanie odpowiedniej koalicji - podkreślił. Jak zapewnił, jako prezydent będzie sprzyjał działaniom, które mają na celu "budowanie maksymalnie dużej zdolności koalicyjnej przez wszystkie ugrupowania".
CZYTAJ TEŻ: Komorowski grozi Kaczyńskiemu: To ja wybieram kandydata na premiera
- To oznacza, że jest choćby minimum zgody w sprawach ważnych dla Polski, ale nie zamierzam wnikać w to, kto z kim będzie tworzył koalicje powyborcze - mówił Komorowski. - Nie wyręczę przyszłego kandydata na premiera od próby skonstruowania koalicji większościowej - dodał.
"Polska jest obiektem zazdrości"
- Polska przez cztery lata zrobiła ewidentny postęp pod wieloma względami. Fakt jest faktem, że Polska jest obiektem zazdrości w wielu krajach europejskich i światowych - uważa prezydent. Jak podkreślił, Polska nie ma powodu do wstydu, ale do "dużej narodowej satysfakcji".
Pytany o podróże premiera Donalda Tuska po kraju i pytania zadawane mu przez ludzi, którzy zostali pozostawieni sami sobie, Komorowski ocenił, że w Polsce "nie ma takich osób, które są pozostawione zupełnie bez żadnej pomocy i opieki". - Byłoby rzeczą głupią, gdyby ktokolwiek stwierdził, że Polska jest rajem na ziemi, gdzie ludzie mają wszystko o czym zamarzą, bo tak nie jest. Jesteśmy krajem na dorobku - dodał Komorowski.
"Niech Kaczyński przeprosi"
Bronisław Komorowski był pytany też, czy nie żałuje swoich komentarzy po ostrzelaniu samochodu Lecha Kaczyńskiego w Gruzji (ówczesny marszałek Sejmu skomentował sytuację słowami "Jaki prezydent, taki zamach" - red.). - Dzisiaj żałuję, że nie powiedziałem tego mocniej, być może prezydent Kaczyński by żył - odpowiedział prezydent i przypomniał, że za swoje słowa już przepraszał. Jego zdaniem, gdyby otoczenie Lecha Kaczyńskiego wyciągnęło wnioski z tamtego incydentu, to mógłby on dziś żyć.
Prezydent odniósł się też, do fragmentów książki Jarosława Kaczyńskiego, w których pisze on, że "wybór Angeli Merkel na stanowisko kanclerz Niemiec, to nie jest zbieg okoliczności". - Pomysł insynuacji, stosowany często w polskiej polityce wewnętrznej, jest rzeczą brzydką, ale niekoniecznie dramatycznie niebezpieczną dla Polski. Natomiast jeśli się stosuje insynuacje w stosunku do ważnej postaci europejskiego życia politycznego, to jest to pomysł niebezpieczny, niedobry dla Polski - powiedział prezydent w środę w "Kropce nad i" w TVN24.
CZYTAJ TEŻ: Komorowski: Mogę przepraszać Kaczyńskiego. Czy to coś zmieni?
- Odnoszę wrażenie, że prezes Kaczyński wie, że to jest szkodliwy błąd. Radziłbym mu - w imię odpowiedzialności za Polskę i jego aspiracji do tego, żeby odgrywać istotną rolą - żeby po prostu przeprosił za to, całkiem zwyczajnie powiedział, że miał inną myśl, intencję, że tak wyszło nie najlepiej, nie najmądrzej - powiedział Komorowski.
Źródło: PAP/TVN24