W pierwszym meczu po przerwie reprezentacyjnej Górnik Zabrze przegrał w Gliwicach z Piastem i zsunął się do strefy spadkowej. W czwartek o 20.30 zespół Jana Urbana zmierzy się z Koroną Kielce.
- Mieliśmy mało czasu, pracowaliśmy głównie nad detalami, wszystkim, co można w takim okresie zrobić - stwierdził szkoleniowiec Górnika.
W zespole gospodarzy zabraknie Norberta Wojtuszka, który w Gliwicach doznał kontuzji mięśniowej i jego przerwa potrwa dłużej. Nie będzie też Daniego Pacheco, który przekroczył limit żółtych kartek. W pełni sił jest za to Rafał Janicki, również poszkodowany w starciu z Piastem.
Korona wiosną spisuje się świetnie, zdobyła 17 punktów i wyszła nad kreskę spadkową.
- Wiemy o tych statystykach, ale kielczanie punktują bardzo dobrze u siebie, na wyjazdach już nie do końca, chociaż 0:0 z Pogonią musi budzić szacunek - mówi Jan Urban. - To jednak przede wszystkim my musimy zagrać zdecydowanie lepiej niż w Gliwicach, gdzie nic nie wynikało z posiadania piłki. Chciałbym po tamtym meczu mówić o niewykorzystanych sytuacjach, ale nie mogłem, bo takich nie było. Teraz powinniśmy najpierw myśleć o wykreowaniu okazji, a potem próbować je wykorzystywać. Nie da się grać na zero z tyłu bez strzelania na bramkę przeciwnika. Dlatego mieliśmy sporo ćwiczeń ofensywnych, także strzeleckich.
Szkoleniowiec Górnika daje do zrozumienia, że w meczu z Koroną zobaczymy inny zespół oraz inne ustawienie.
- Ale to od piłkarzy wszystko będzie zależeć. Ja nie wyjdę za nich na boisko, moją rolą jest im pomagać i wybrać optymalny skład - podkreśla trener zabrzan.
Co w czwartek powinno stanowić klucz do sukcesu?
- Wszystko, co da nam trzy punkty. Ale najważniejsza będzie postawa zespołu. Musimy "zaorać" boisko, nie zostawiać niczego na ostatnią chwilę! - deklaruje Urban. - Konieczne jest także zachowanie spokoju i unikanie paniki. Nawet jeśli jako pierwsi stracimy gola, trzeba dalej grać swoje i trzymać się planu. Bo mecze różnie się przecież otwierają. Jasne, że w takiej sytuacji w tabeli trudno o luz i radość, jeśli wie się, jaka jest waga meczu, ale zawsze trzeba być jedną drużyną i grupą ciągnącą wózek w tę samą stronę. Widziałem wielu piłkarzy, którzy w stresie tracili pewność siebie i nie pokazywali wszystkiego co potrafią, za to w momencie sukcesu chcą piłkę, mają odwagę, decydują się na różne rozwiązania. Chciałbym, żeby moim piłkarzom tej wiary i odwagi nie brakowało. Jutro zobaczymy czy to mi się udało...
Nie przeocz
Musisz to wiedzieć
Bądź na bieżąco i obserwuj
