Od kilku dni internet żyje największą aferą w historii polskiego YouTube'a. W sieci krążą kolejne nazwiska słynnych youtuberów, którzy mieli utrzymywać kontakty z nieletnimi dziewczynami. We wtorek nastąpił przełom w sprawie - swój film na ten temat opublikował Sylwester Wardęga. Ujawnił prywatne wiadomości, które znany youtuber - Stuart Burton - i jego koledzy mieli wymieniać z niepełnoletnimi fankami. Z ujawnionych materiałów wynika, że "Stuu" miał m.in. opisywać 13-latce swoje erotyczne sny, a także spotykać się z nieletnią poza siecią. Wardęga wymienił w swoim materiale, w tym samym kontekście, również Marcina Dubiela, Fagatę oraz Boxdela – jedne z najpopularniejszych postaci polskiego internetu.
Afera pedofilska youtuberów. Co o niej myśli Korwin-Mikke?
Do sprawy odniósł się Janusz Korwin-Mikke. Lider Konfederacji opublikował nagranie na TikToku, w którym podzielił się z widzami swoimi uwagami, co do polskiego prawa.
- Żebym to ja jeszcze musiał bronić praw kobiet - zaczął polityk.
- Ostatnio zaatakowała mnie taka erotomanka na TikToku, która powiedziała, że bronię jakiś youtuberów. Naprawdę nie wiedziałem, o co chodzi - mówił, zaznaczając, że dowiedział się o tej sprawie dwie godziny wcześniej.
- Stoję na stanowisku obrony praw kobiet. To dziewczyna, jej matka, powinny decydować o tym, czy dziewczyna jest dojrzała, czy nie, a nie jakieś grono zaślinionych staruchów w Sejmie, które się ślini: „a ty jeszcze musisz tydzień poczekać, bo jeszcze nie skończyłaś 15 lat” - ocenił poseł Konfederacji.
- Normalny mężczyzna nie planuje seksu. Normalny mężczyzna rozmawia z dziewczyną, chce ją lepiej poznać i czasami się... myli - dodał.
- A co do tych youtuberów, to powiedzmy sobie jasno - prawica uznaje zasadę - twarde prawo, ale prawo. W Polsce jest takie prawo, jakie jest i w tej sprawie, mam nadzieję, wypowie się sąd - podkreślił.
